Poniedziałek: Trafiony, zatopiony
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Banalne powiedzenie w czasach zarazy wydaje się prawdziwe jak nigdy wcześniej. Gdy po powrocie z Portugalii otwieramy z żoną furtkę do podwarszawskiego domu, nasze uradowane psy natychmiast podbiegają. I chociaż ogony z radości prawie im się pourywają, to na pyszczkach rysuje się ogromne zdziwienie. Ludzi w maseczkach i w jednorazowych rękawiczkach zapewne jeszcze nigdy nie widziały, choć do czasu, gdy trafiły do nas ze schroniska, przeszły już naprawdę bardzo dużo. Na głaskanie muszą zaczekać. Najpierw trzeba w bezpieczny sposób pozbyć się potencjalnie groźnych rękawiczek, dokładnie umyć ręce, a dopiero potem wziąć się do drapania dwóch wytęsknionych psiaków i... piątki udających obrażone kotów.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Czas na inwestycję mija 13 czerwca 2025 r.
Kup akcje już dziś i odbierz GRATIS pakiet subskrypcyjny DO RZECZY+
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.