W związku z epidemią koronawirusa pojawiają się coraz więcej znaków zapytania wokół zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich. W studiu Radia ZET kwestie ewentualnego przesunięcia daty wyborów komentował po raz kolejny wicepremier Jarosław Gowin.
Polityk już kilka dni temu w Radiu Plus tłumaczył, że „uczciwym postawieniem sprawy” byłoby przeniesienie wyborów nie o kilka miesięcy, ale o rok.
Wybory dopiero za rok?
Swoją "propozycję" polityk przedstawił w Radiu ZET w rozmowie z Beatą Lubecką. – Moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem jest przełożenie wyborów prezydenckich o rok – mówił polityk.
– Przekonuje pan kolegów, żeby przełożyć wybory o rok? – dopytywała Gowina Lubecka. – Każdego dnia rozmawiamy o wszystkich elementach polskiej sytuacji – tłumaczył wicepremier.
Dziennikarka zapytała Gowina także o słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego na temat majowego terminu wyborów. Zdaniem Terleckiego wybory prezydenckie powinny odbyć się 10 maja, a gdyby samorządy chciały się zbuntować, władze państwa mogą wprowadzić komisarzy.
– Nie rozumiem słów marszałka. Silne państwo to także silny samorząd – odpowiedział Gowin i dodał, że jeżeli "chcemy przeprowadzić wybory", to instytucje rządowe muszą współpracować z instytucjami samorządowymi.
Czytaj też:
Błaszczak o wyborach: Termin 10 maja nie jest zagrożony