– Nikt w Polsce nie jest do tego przygotowany. Nikt nie potrafi powiedzieć, jak miałoby to wyglądać – mówił Zaleski o zbliżających się wyborach.
Polityk podkreślił, że do głosowania zostało już zaledwie 30-kilka dni, a nadal nie wiadomo, kto opracuje scenariusz i sposób postępowania przy wyborach korespondencyjnych.
W pewnym momencie, gdy mówił o przygotowaniach jego głos się załamał, a w oczach polityka pojawiły się łzy.
– Przypomnę, że w skali kraju to jest niespełna 30 milionów wyborców. Pewnie w związku z tym 20 milionów adresów, do których powinna dotrzeć korespondencja, a później wrócić. Jak mogę jedno zadeklarować. Tak jak do tej pory żyję zdrowie i życie torunian, tak nie zrobię nic innego niż dbanie o to – mówił wyraźnie poruszony prezydent Torunia.
Gdy dziennikarka podkreśliła, że emocje polityka są zrozumiałe, Zaleski podkreślił jedynie, że zależy mu na bezpieczeństwie mieszkańców Torunia. – Kocham tych ludzi, to miasto – podkreślił.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: W stanie wyjątkowym można by zamknąć TVN
Czytaj też:
"Zobaczymy jak będzie w ostatnim głosowaniu". Zastanawiające słowa Müllera dot. Porozumienia