"Jestem zwierzęciem mięsożernym". Gowin: Interesuje mnie władza realna, nie symboliczna

"Jestem zwierzęciem mięsożernym". Gowin: Interesuje mnie władza realna, nie symboliczna

Dodano: 
Jarosław Gowin
Jarosław Gowin Źródło: PAP / Piotr Polak
Jestem zwierzęciem mięsożernym, interesuje mnie władza realna, nie symboliczna. I jeszcze jedno: polska scena polityczna wymaga odmłodzenia – podkreśla w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" były już wicepremier Jarosław Gowin.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak zapytali prezesa Porozumienia o używane przez internautów określenie "gowinować", które oznacza lawirowanie i ucieczkę o odpowiedzialności. W odpowiedzi na to pytanie, Jarosław Gowin podkreślił, że każdy kto rozumie politykę, wie że nie uciekł od odpowiedzialności.

– Ja po prostu nie zgadzam się na utrzymywanie terminu wyborów prezydenckich 10 maja, a nie zdołałem przekonać do swojej opinii liderów PiS. Jednocześnie nie chcę, by na kataklizm epidemiczny i jeszcze groźniejszy krach gospodarczy nałożył się kryzys polityczny i rozpad koalicji rządowej – wyjaśnił. – Moje rozwiązanie jest proste: ja podaję się do dymisji, ale moi posłowie głosują za skierowaniem projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym do Senatu. Gdy wróci z niego na początku maja, podejmiemy ostateczną decyzję. Ja zapłaciłem dymisją, Polska zyskała miesiąc stabilności – dodał.

Dopytywany, czy jednak "nie przelicytował" w starciu z Jarosławem Kaczyńskim, lider Porozumienia stanowczo zaprotestował przeciwko nazywaniu jego propozycji licytacją. Jak podkreślił, on po prostu nie zgadza się, aby dziś Polacy zajmowali się terminem wyborów. Dodał, że należy jak najszybciej podjąć decyzję o ich przełożeniu i skoncentrować się na najważniejszych sprawach. – Trzeba zadbać o życie i zdrowie Polaków oraz ich bezpieczeństwo ekonomiczne, by mieli za co zrobić zakupy czy spłacać kredyty – wskazał.

Przypomnijmy, że spór dotyczący daty wyborów prezydenckich doprowadził do dymisji wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jarosław Gowin stoi na stanowisku, że przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja z uwagi na epidemię jest niemożliwe. Zaproponował zmianę Konstytucji polegającą na wydłużeniu kadencji Andrzeja Dudy o dwa lata i organizację wyborów w 2022 roku. Choć propozycja uzyskała akceptację PiS, nie zgodziła się na nią opozycja, co było konieczne do wprowadzenia jej w życie.

Czytaj też:
"Nie ulegajmy panice". Ojciec prezydenta o wyborach
Czytaj też:
Jourova zaniepokojna działaniami polskich władz. "Koronawirus musi zostać zabity, ale musi przy tym przeżyć demokracja"

Źródło: Gazeta Prawna
Czytaj także