"Sprawdzamy, jak Polacy radzą sobie z przymusową izolacją w czasach koronawirusa" – zapowiada "Wyborcza" i publikuje wyznanie sędziego Tulei.
"Zajęcia przeniosłem do internetu, co nie było dla mnie takie łatwe, ale z pomocą dziecka poradziłem sobie z nowinkami technologicznymi. Na Skypie spotykam się z obywatelami, bo Kafejki Prawne też przeniosły się do internetu" – opowiada sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego.
Jak mówi, ma więcej wolnego czasu, który wypełnia m. in. lekturą: "Życie towarzyskie zawiesiłem. Rozmawiam przez telefon i przez Skype'a, ale czekam na ten moment, kiedy bez ryzyka będzie można się spotykać i żyć pełną piersią. Koniec izolacji to będzie dla mnie niestety powrót do kieratu codziennych obowiązków. Marzę o tym, żeby stanąć nad brzegiem morza oraz poczuć chłód wody i niczym nieograniczoną przestrzeń. Jak to się skończy, to w pierwszej kolejności pojadę nad polskie morze".
Znany z niechęci do rządu Igor Tuleya mówi "Gazecie Wyborczej", że przez kwarantanną zaczął więcej palić.
Czytaj też:
Prezydent: Katyń to dla Polaków walka o prawdę i pamięćCzytaj też:
Jażdżewski wbija szpilę Kidawie-Błońskiej. Reaguje Róża Thun