Warzecha: Budka walczy o uratowanie kandydatury Kidawy-Błońskiej

Warzecha: Budka walczy o uratowanie kandydatury Kidawy-Błońskiej

Dodano: 
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy"Źródło:PAP / Rafał Guz
Budka walczy o uratowanie kandydatury Kidawy-Błońskiej –  mówi portalowi DoRzeczy.pl publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.

Kilka godzin temu odbyła się konferencja przewodniczącego PO Borysa Budki, który mówił m.in.o tym, że to PKW musi stać na straży organizacji nadchodzących wyborów prezydenckich, a nie "żaden minister". Co pan na to?

Łukasz Warzecha: Jeżeli miałbym się odnieść do Państwowej Komisji Wyborczej, to przypomnę, że PKW została w dużej mierze spacyfikowana przez PiS. Zgodnie z ustawą, którą PiS uchwalił w 2018 roku. Nadmienię również, że w styczniu tego roku prezydent powołał nowy skład PKW, który jest upolityczniony przez wybierający go Sejm. Nacisk na PKW ze strony Borysa Budki wydaje się przesadzony. To raczej retoryka ze strony opozycji.

A jak ocenia pan inne propozycje, o których mówił Borys Budka?

Gdyby propozycje Borys Budki odseparować od PO i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, to można uznać, że są ciekawe.

Na przykład które?

Chodzi o propozycję dotycząca przesunięcia wyborów o rok poprzez wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i przedłużanie go. Jest to możliwe. Jednak wyzwaniem będą ewentualne odszkodowania dla firm, z którymi państwu przyjdzie się mierzyć. Jednak określa je inna ustawa, którą zdaniem Budki można zmienić, aby odszkodowania ograniczyć. Mam wrażenie, że te odszkodowania to dość niebezpieczna materia. Musimy pamiętać, że stan klęski żywiołowej wyposaża rząd w daleko idące prerogatywy.

W tym momencie rząd podejmuje, w pewnym sensie bezprawne, wdrożenia na podstawie ustawy o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych. Jak pomyślę, że rząd mógłby mieć legalnie jeszcze większe prerogatywy, to mam spore wątpliwości, czy to dobre rozwiązanie. Borys Budka walczy o uratowanie kandydatury Kidawy-Błońskiej, która w tej chwili jest już spychana na trzecie miejsce, jeśli popatrzymy na wyniki sondaży. Budka kalkuluje, że być może w wyborach za rok, jeśli odbędą się w 2021 roku, mógłby kandydować ktoś inny, nie ona.

Wiele osób zarzuca Kidawie-Błońskiej brak konsekwencji. Kandydatka PO na prezydenta zrezygnowała jakiś czas temu z kampanii wyborczej, a później w jednym z wywiadów powiedziała, że jednak "nie rezygnuje z kampanii wyborczej”. Potencjalni wyborcy się gubią. Skąd ten brak konsekwencji?

Małgorzata Kidawa-Błońska wypada w tej sytuacji niepoważnie. Manewrowanie w kwestii, czy jest kampania, czy jej nie ma, zdaje się być dziwne. Najpierw wzywa do bojkotu wyborów, a potem w nich startuje. To bardzo słaba kandydatka. Wezwanie do bojkotu, którego nikt w opozycji nie posłuchał obnażyło jej słabość. Jeżeli do bojkotu wzywa ktoś silny, to ma sens. Natomiast w przypadku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej była to kompromitacja.

A co z negocjacjami na linii Budka-Gowin. Czy coś z tego wyniknie?

Podstawową sprawą jest to, ile jeszcze szabel ma do dyspozycji Gowin. Prawdziwego testu, po jego wyjściu z rządu, Porozumienie jeszcze nie przechodziło. Może dojść do bolesnej weryfikacji. Nie sądzę, aby Jadwiga Emilewicz głosowała tak, jak życzy sobie Gowin. Takich osób w Porozumieniu może być więcej.

Czytaj też:
Gowin spotkał się z Budką ws. wyborów. "Daleko od konsensu"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także