Ważniejsze od wyborów

Ważniejsze od wyborów

Dodano: 
Andrzej Duda, prezydent
Andrzej Duda, prezydent Źródło:PAP / Rafał Guz
Brytyjczycy z powodu wojny nie mieli przez dziesięć lat wyborów. Mieli za to gabinet wojenny, wielką koalicję i jedność narodową. Żeby odłożyć (a praktycznie anulować) wybory – zmienili normę konstytucyjną. Choć w Wielkiej Brytanii nie ma pisanej konstytucji, są konstytucyjne zasady, a norma regularnego zwoływania Parlamentu przez króla była zawsze traktowana nie tylko jako gwarancja demokracji, ale i praw obywatelskich. Na to wszystko zgodziła się socjalistyczna opozycja. Clement Attlee został wicepremierem w rządzie Churchilla – pisze dla DoRzeczy.pl Marek Jurek.

Czy ten precedens dla nas cokolwiek znaczy? Nie ma wojny, to prawda. Ale czeka nas największy kryzys ekonomiczny od co najmniej stu lat. Skutkiem tamtego, sprzed prawie wieku, była właśnie wojna, której najwybitniejsi politycy w Europie nie zdołali zapobiec.

Gabinety kryzysowe powołuje się, aby zminimalizować grę narodowymi problemami i zwiększyć zdolność władz do podejmowania trudnych (a czasami niepopularnych) decyzji. Tak dyktuje interes publiczny i (choć nie często, ale) zdarza się, że demokracje są w stanie się mu podporządkować. To jest potrzebne i u nas.

Churchill w czasie wojny miał ten komfort, że miał konserwatywną większość w Izbie Gmin. To dawało mu kontrolę nad rządem. Ale najważniejsze dyskusje można było przenieść z Parlamentu do gabinetu, nadając im charakter merytoryczny, a nie wyborczy.

Dziwne, że u nas do tej pory nikt tego wariantu nie rozważył (dla porządku zaznaczę, że wspomniałem o nim w „Prawdę mówiąc” prawie trzy tygodnie temu). A przecież taka inicjatywa, jeśli zostałaby przedstawiona w sposób poważny – byłaby jednocześnie testem dobrej woli dla ugrupowań niereprezentowanych w rządzie. Nawet jeśli nie zostałaby podjęta przez wielu adresatów (a pewnie dla wielu byłaby jedynie okazją do popisów „nieprzejednanej opozycyjności”), dzięki tym, którzy by ją podjęli zwiększyłaby solidarność społeczną i poszerzyłaby bazę walki z pandemicznym kryzysem. Ja osobiście chętnie widziałbym w trzecim gabinecie Morawieckiego Władysława Kosiniaka-Kamysza, Krzysztofa Bosaka i innych polityków, którzy potrafiliby zawiesić wyborczy spór, by razem stawić czoła kryzysowi w jego najtrudniejszej fazie. Rzeczpospolita i partie (jak same nazwy wskazują) to rzeczywistości różne, więc czas decydować co jest ważniejsze – partyjna logika wyborczy czy narodowa racja stanu.

Nie chodzi abstrakcję jedności, ale o czasową współpracę i zawieszenie sporów. Ostatnie tygodnie pokazały jak może eskalować spór w czasie pandemii, jak może niszczyć konieczną społeczną solidarność, a przecież to jeszcze początek. Przez ten kryzys musi przejść nie ta czy inna partia, ale kraj i społeczeństwo.

Czytaj też:
Zaskakujące wyznanie Gowina. "Kaczyński się pod tym podpisał"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także