Demokracja na przykładzie majowych wyborów i wielorybów

Demokracja na przykładzie majowych wyborów i wielorybów

Dodano: 
Urna wyborcza, zdjęcie ilustracyjne
Urna wyborcza, zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP / Tomasz Waszczuk
Sławomir Jastrzębowski || Wybory będą w maju. Dlaczego? A poczytajcie Państwo…

Ludziom wydaje się, że jak sobie wybrali partię czy prezydenta, to będą mieli wpływ na ich decyzje. Że tak niby działa demokracja. Otóż tak nie działa. Demokracja to rządy ludu tylko w tym zakresie, że odpowiednio kierując przeanalizowanym ludem pozwala mu się wybrać tego, kogo ma wybrać. „Kierować” nie musi oznaczać działań nieuczciwych. Nie musi także oznaczać działań uczciwych. Kropka. Mam nadzieję, że się Państwo oburzyli tym poniżaniem przeze mnie ludu. Że tak go traktuję, że głupi i bezwolny. Słusznie się Państwo oburzyli. Oburzenie to kluczowe słowo. Czasem lud jest na wybranych wcześniej tak oburzony, że wybiera raczej przeciw komuś niż sterowany przez kogoś. Z oburzeniem jest jednak tak, że musi się oburzyć w odpowiednim momencie. Wpływ czasu i innych czynników może oburzenie zmienić w obojętność, a nawet akceptację i uwielbienie „ale mu się udało!”. Wrócimy do tego, zostawmy teorię, przejdźmy do konkretnej sytuacji.

Czytam sondaże, że większość Polaków nie chce podobno wyborów w maju. Bo koronawirus i strach. No i? Nie macie na to żadnego wpływu. Zdecydują ci, których wybraliście wcześniej. Nie będą Was pytać o zdanie. Czy to źle? Niekoniecznie. Przecież ich wybraliśmy. Nawet jeśli konkrety Czytelnik przy lekturze tego tekstu zakrzyknie „Ja ich nie wybierałem” to bez znaczenia. Jako większość w demokratycznych wyborach wybraliśmy ich my. Oczywiście w pewnym sensie sytuacja jest porównywalna do położenia młokosa, który stając na ślubnym kobiercu wybiera sobie pannę. Warianty przyszłościowe związane z jego wybranką mogą być różne: mało atrakcyjne kaczątko może przez lata związku się wyłabędzić albo wybrany wcześniej łabędź może się na przykład zwielorybić. Może być także tak, że nasza zwielorybiona połówka, która niegdyś łabędzią olśniewała linią będzie przez nas przez jakiś czas traktowana z wyrozumiałością i kredytem zaufania. Wieloryby to inteligentne ssaki zdolne do metamorfoz pod presją. Może i zgubi tłuszcz? Presja. Wybrani jednak ją odczuwają.

Ludzie wybrali dwukrotnie Kaczyńskiego i PiS nie dlatego, że Kaczyński jest liderem zaufania społecznego. Nie jest. W wielu sondażach był nawet liderem nieufności (choćby CBOS 2019). Dlaczego więc wybierano PiS i Kaczyńskiego? Głównie z dwóch powodów: oburzenia na PO i tego, że Kaczyński dotrzymuje obietnic. Nie mizdrzy się, nie uwodzi, nie puszcza oka (warunki ma nie najlepsze), popełnia katastrofalne błędy wizerunkowe (wizyta na zamkniętym cmentarzu), ale podejmuje decyzje i dotrzymuje słowa. Jakie to jest denerwujące. Inni konsultują, dzielą włos na czworo, a tu są decyzje. I są ich konsekwencje.

Będą więc w maju wybory. PiS ma narzędzia, żeby je przeprowadzić i uznać. Delikatnie mówiąc prawo może przybrudzić nieco swoją białą szatę. No i? Za rok, pół roku nikt nie będzie się tym przejmować. O ile lud będzie mógł zakrzyknąć „ale się im udało!”. O ile wylewający się tłuszcz wielorybów nie wywoła oburzenia i odrazy. O ile… Czasem ktoś to wspomni, że wybory nie takie i nie owakie, a życie będzie się toczyć dalej. Lud jak to lud. Za bardzo nie będzie wchodzić w niuanse. Jeśli się uda, powie z satysfakcją „dobrze wybrałem”. Jeśli.


Autor jest publicystą, ekspertem ds. wizerunku. W latach 2007-2018 był redaktorem naczelnym dziennika "Super Express". Obecnie jest prezesem agencji R4S.

Czytaj też:
Gowin negocjuje z PO. "Kaczyński może przegrać"
Czytaj też:
Ziemkiewicz: To nie wyprowadza PO z kanału, wręcz przeciwnie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także