Prof. Musiał: Niemcy przemilczają polskie sukcesy w walce z koronawirusem

Prof. Musiał: Niemcy przemilczają polskie sukcesy w walce z koronawirusem

Dodano: 
Angela Merkel i Martin Schulz
Angela Merkel i Martin Schulz Źródło:PAP/EPA / HERBY SACHS WDR / POOL
– Niemieckie władze i media bardzo mocno krytykowały polski rząd, gdy wprowadził pierwsze ograniczenia, obostrzenia i gdy zamknął granice. Niemcy zarzucali władzom w Warszawie brak solidarności europejskiej. Po czym zrobili to samo – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, ekspert stosunków polsko-niemieckich i rosyjsko-niemieckich.

Jak Niemcy oceniają to, w jaki sposób Polacy radzą sobie z pandemią koronawirusa? Czy w ogóle ten temat jest obecny w tamtejszej dyskusji publicznej? Polski rząd jest krytykowany, czy chwalony?

Prof. Bogdan Musiał: Zdecydowanie jest taktyka przemilczania tego, co się dzieje. Niemieckie media nie mówią o tym, że polskie władze skutecznie poradziły sobie w spowolnieniu liczby zachorowań na koronawirusa. Nie mówi się niczego pozytywnego. Natomiast niemieckie władze i media bardzo mocno krytykowały polski rząd, gdy wprowadził pierwsze ograniczenia, obostrzenia i gdy zamknął granice. Niemcy zarzucali władzom w Warszawie brak solidarności europejskiej. Po czym zrobili to samo.

Teraz o Polsce nie mówi się nic?

Nie mówi się nic pozytywnego. Polska pojawia się w negatywnym kontekście – gdy mówi się na przykład o wyborach, a przecież w Bawarii też wybory zostały zorganizowane. Ale generalnie w kontekście koronawirusa nie mówi się w niemieckich mediach o Polsce za wiele.

A jak niemiecka opinia publiczna ocenia to, jak rząd w Berlinie radzi sobie z koronawirusem?

Tu nastąpiła rzecz niespodziewana i niespotykana – gwałtowny wzrost poparcia dla CDU i kanclerz Angeli Merkel. Dziś to poparcie wynosi około 40 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się to niemożliwe, dziś i pani kanclerz jest oceniana jako silny polityk na trudne czasy i CDU jest na fali wznoszącej. Natomiast niemieckie media ostro krytykują premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona za zlekceważenie zagrożenia na początku. Poza tym w mediach lewicowych da się zauważyć pewien nurt obarczania winą za pandemię prawicy i rządów prawicowych, a nie zauważa się na przykład błędów Francji. Warto też jednak pamiętać, że w Niemczech ton debacie politycznej narzucają media publiczne. Więc ta narracja jest jedna.

Czyli nie ma wypominania błędów stronie rządowej?

Rząd sam przyznaje się do popełnienia błędów i to jest akurat bardzo pozytywne. Bo nie oszukujmy się – sytuacja, z jaką mierzą się rządzący na całym świecie jest całkiem nowa. Nie ma gotowych recept. Dlatego też błędy popełnił każdy, tylko w większym bądź mniejszym stopniu. A na dokładną ocenę tego, kto miał rację przyjdzie czas za dwa, trzy lata.

Czytaj też:
Ekspert: Duda w sierpniu też wygra, determinacja Kaczyńskiego do majowych wyborów osłabnie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także