Fragmenty wywiadu przytoczył Onet.
Zdaniem rosyjskiego naukowca po przywróceniu Polsce państwowości jej przywódcy ogłosili plan odbudowy kraju w granicach z 1772 roku, czyli sprzed pierwszego rozbioru.
– Stworzono nacjonalistyczny slogan, sugerujący, że konfederacja narodów pod kontrolą Polski powinna sięgać „od morza do morza”, czyli od Bałtyku do Morza Czarnego – stwierdził Miagkow. – W tym celu planowano przejąć ziemie ukraińskie, litewskie i białoruskie. Ten plan został wdrożony przez Warszawę. Polacy stopniowo zdobyli całą Galicję i Wołyń. Miasta litewskie i białoruskie, w tym Wilno i Mińsk, kilkukrotnie zmieniały właścicieli – mówił dyrektor RWIO.
Miagkow uważa, że wojna polsko-bolszewicka była winą Polski.
– Prowadziła ona inwazyjną wojnę, wykorzystując słabość Rosji Sowieckiej. Nasz kraj był pogrążony w ruinie, odzyskując siły po rewolucji i wojnie domowej. Również w tym czasie walczył on nieprzerwanie na kilku frontach, w tym przeciwko Białej Armii i najeźdźcom. Pomimo faktu, że Rosja Sowiecka pomogła przywrócić Polsce niepodległość, Warszawa nie zrezygnowała z agresywnych działań przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Dopóki Hitler nie doszedł do władzy, była uważana za głównego potencjalnego wroga ZSRR na zachodzie – podkreślił rosyjski historyk.
"Polska planowała całkowitą aneksję..."
Traktat ryski, który kończył wojnę polsko-radziecką, ustanowił wschodnią granicę Polski na wschód od tzw. linii Curzona. – Polska zaanektowała i zajęła terytorium z wielomilionową populacją zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi. Miejscowa ludność była bezlitośnie wyzyskiwana. Wprowadzono segregację etniczną, zabroniono używać języków narodowych – stwierdził Miagkow. Jak zaznaczył, obszar ten Warszawa kontrolowała do 1939 roku.
– Polska nie porzuciła pomysłu kontynuowania ekspansji kosztem Związku Radzieckiego w latach 20. i 30., planowano całkowitą aneksję Ukrainy i Białorusi. W tym czasie Warszawa i Berlin miały bliskie kontakty, być może opracowano plany wspólnych działań – przekonywał Miagkow.
Miagkow jest historykiem, który nie pierwszy raz tak ocenia historię polsko-rosyjską. Od kilku lat postuluje on rewizję paktu Ribbentrop-Mołotow, by Rosja mogła "przestać posypywać głowę popiołem".
Czytaj też:
Niemiecki polityk krytycznie o decyzji polskiego rządu. "Dzieje się tam wielka krzywda"