Prof. Dudek: Marność kandydatów opozycji: Hołownia, który ryczy do kamerki, Kidawa, która się rozsypała

Prof. Dudek: Marność kandydatów opozycji: Hołownia, który ryczy do kamerki, Kidawa, która się rozsypała

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek Źródło: PAP / Mateusz Marek
Zmiana Konstytucji i przesunięcie wyborów o rok, może dwa lata jest w interesie opozycji. Przecież czy wybory odbędą się w maju, czy jesienią, to kandydat opozycji je przegra. Będzie już kryzys ekonomiczny, ale proszę zwrócić uwagę na marność kandydatów: Hołownia, który ryczy do kamerki, Kidawa, która się rozsypała – mówi portalowi DoRzeczy.pl porf. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Onet.pl pisał o możliwej dymisji Andrzeja Dudy – prezydent miałby zrezygnować, a wtedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek zostałaby pełniącą obowiązki głowy państwa, wyznaczyłaby inny termin głosowania niż w maju. To realny scenariusz?

Prof. Antoni Dudek: Taka propozycja zapewne gdzieś się pojawiła, na jakichś naradach może o niej mówiono. Dlatego zostało to opisane. Natomiast nie wierzę w realizację tego scenariusza – bo jest on dla mnie całkowicie surrealistyczny.

Dlaczego?

Bo zupełnie w tym wszystkim nie bierze pod uwagę elektoratu PiS-u, któremu trzeba byłoby wytłumaczyć, dlaczego ten wspaniały prezydent, mający same zalety, nagle podaje się do dymisji po to, żeby przesunąć jedynie termin wyborów prezydenckich. To byłaby wizerunkowa klęska, poszedłby przekaz, że jak prezes każe mu podać się do dymisji, to się podaje. Myślę, że sam Andrzej Duda mógł się nie zgodzić na tę propozycję. I się nie dziwię, bo to był kuriozalny dość pomysł. Myślę więc, że była to opcja rozważana, ale jako jedna z wielu. A na koniec została zdementowana.

Ale jednak te rozmowy miały być prowadzone. Jednocześnie politycy PiS wprost przyznają, że wybory 10-go maja są nie do przeprowadzenia. Czyli wydaje się, że zmienili zdanie?

Ja się z tego powodu bardzo cieszę. Z tym, że przesunięcie na 23-go też niewiele zmienia. Bo będą to wtedy najprawdopodobniej wybory przeprowadzone w sposób tradycyjny, a to będzie oczywiście bardziej ryzykowne. Natomiast nawet, jeśli będzie to głosowanie korespondencyjne, to nie będzie nam rozwiewać wątpliwości związanych z datą 10-go maja. W ciągu 13 dni sytuacja się nie zmieni radykalnie.

Jak w takim razie powinny być przeprowadzone te wybory?

Jeśli chcemy uniknąć całkowitej delegitymizacji wybranego w tych wyborach prezydenta, to należy dążyć do przyjęcia propozycji Gowina – czyli do zmiany Konstytucji i do przesunięcia tych wyborów o rok, może dwa lata.

No, ale tu jest jeden problem – obie strony muszą się ze sobą dogadać?

Muszą i w tym wypadku ruch jest jednoznacznie w interesie opozycji. Przecież czy wybory odbędą się w maju, czy jesienią, to kandydat opozycji je przegra.

Jesienią będzie jednak już kryzys ekonomiczny, opozycja będzie miała szansę na granie tym tematem?

Będzie już kryzys ekonomiczny, ale proszę zwrócić uwagę na marność kandydatów opozycji: Hołownia, który ryczy do kamerki, Kidawa, która się rozsypała. No jest Kosiniak-Kamysz, który mógłby być groźnym przeciwnikiem, ale ja mam wrażenie, że część wielkomiejskiego, inteligenckiego elektoratu może go nie poprzeć. I nie zagłosuje ani na Dudę, ani na Kosiniaka i Duda po prostu wygra. Ja się dziwię opozycji, że tak prze do wyborów w sierpniu, bądź wrześniu, bo nawet nie późną jesienią. Borys Budka zrobił w moje ocenie jeden poważny błąd.

Jaki?

Należało, gdy pojawiła się propozycja Gowina, złapać się jej i rozpocząć realne negocjacje o zmianie Konstytucji. Tak pozostaje nam czekać do 7-go maja. Zobaczymy wtedy co zrobi Jarosław Kaczyński po głosowaniu, które zapewne przegra, bo do tego to zmierza.

Czyli teraz opozycja powinna spróbować dogadać się z partią rządzącą?

Myślę, że opozycja teraz czeka na ruch ze strony PiS, być może toczą się zresztą jakieś rozmowy, o których nie wiemy. To jest trudne – bo skoro PiS nie bierze pod uwagę skrócenia kadencji Sejmu, nie będzie wyborów 10-go maja, a stan klęski nadzwyczajnej też nie jest brany pod uwagę, to już naprawdę niewiele jest możliwości. Moim zdaniem na stole leżą dwa rozwiązania – albo głosowanie 23-go maja, ale ono będzie obarczone pewnymi wątpliwościami, albo będą to wybory przesunięte na znacznie później, poprzez zmianę Konstytucji.

Tylko, że jest jeden problem – Konstytucję zmieniać się powinno w czasie spokojnym, a nie kryzysowym?

Mówienie, że nie zmienia się Konstytucji w sytuacjach nadzwyczajnych, jest z gruntu fałszywe. Bo właśnie w trakcie różnych kryzysów Konstytucje są zmieniane. W czasie spokojnym, bezpiecznym, o takich zmianach nie myśli nikt.

Czytaj też:
"Nasza większość runie jak domek z kart". Polityk Porozumienia przeciwko wyborom 10 maja

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także