Ważą się losy planowanych na 10 maja wyborów prezydenckich. Senat proceduje ustawę PiS, która zakłada, że głosowanie odbędzie się jedynie w trybie korespondencyjnym. Jeśli projekt wróci do Sejmu, tam o jego przyszłości zadecydują de facto posłowie koalicyjnego Porozumienia. Partia Jarosława Gowina jest podzielona – część posłów popiera głosowanie korespondencyjne, część, m. in. sam Gowin, chce przełożenia wyborów.
"Różne pytania i propozycje"
W tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość ma szukać dodatkowych "szabel" w innych ugrupowaniach. Według polityków Konfederacji, PiS składa działaczom tej formacji różne propozycje. – Posłowie Konfederacji przez ostatnie dni otrzymywali różne pytania i propozycje od kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, ale niczego w tym kierunku nie traktujemy poważnie. Żaden z posłów Konfederacji nie wyobraża sobie przejścia do partii Kaczyńskiego, pozostaniemy merytoryczną opozycją dla rządu PiS – mówi w rozmowie z Onetem pomorski poseł Konfederacji Artur Dziambor.
Dalej Dziambor przyznaje, że on żadnych propozycji od PiS nie otrzymywał: – Znam środowisko pomorskiego PiS. Wielu dzisiejszych polityków PiS to dawni działacze partii Korwin-Mikkego. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że rozmowa ze mną o takim ruchu mogłaby nie być dla nich komfortowa.
Poseł Konfederacji jest przekonany, że wybory nie odbędą się 10 maja. – Krąży po Sejmie scenariusz z wyborami mieszanymi, czyli standardowe komisje i korespondencyjne dla chętnych. Takie wybory miałyby odbyć się na 23 maja, ale nie widzę na teraz, jak to rozwiązać prawnie – wskazuje Artur Dziambor i dodaj, że najlepszym scenariuszem jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i przeprowadzenie wyborów w sierpniu: – Z normalnymi komisjami i z opcją korespondencyjną dla chętnych. Zaznaczam, że o tym, jak będzie, decyduje PiS i ich koalicjanci. Na ten moment rząd blokuje takie rozwiązanie.
Czytaj też:
Kard. Nycz zabrał głos ws. wyborówCzytaj też:
"Żenująca konferencja. Wazelina". Poseł KO krytykuje działaczy Porozumienia, nie uniknął wpadki