Senat przyjął uchwałę ws. odrzucenia projektu ustawy PiS w całości. Projekt zakłada, że wybory prezydenckie w tym roku odbędą się jedynie w trybie korespondencyjnym. Teraz projekt wraca do Sejmu. Do odrzucenia w Sejmie stanowiska Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów. Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia. Wciąż nie wiadomo, jak potoczą się losy projektu w Sejmie, ponieważ partia Jarosława Gowina jest podzielona. Część polityków PiS mówiła wprost, że jeżeli Porozumienie nie poprze ustawy, będzie to oznaczało koniec współpracy w ramach Zjednoczonej Prawicy.
– Uważam, że trzeba ostrożnie prowadzić takie dywagacje, natomiast nie można wykluczyć scenariusza takiego, w którym mają miejsce przyspieszone wybory parlamentarne. A może np., bo przecież i takie głosy pojawiają się w kuluarach, może jest już jakaś umowa, dzięki której niektórzy parlamentarzyści Porozumienia liczą, że znajdą się w nowej większości, która będzie próbowała stworzyć rząd. Tego nie wiem. Natomiast bez wątpienia jedno jest pewne. Będziemy mieli wtedy bardzo poważny kryzys polityczny – mówił Michał Dworczyk w radiowej Trójce.
Szef Kancelarii Premiera podkreślił, że wciąż ma nadzieję, że mimo dotychczasowych zawirowań politycznych "zwycięży propaństwowa postawa" i uda się przegłosować ustawę dotyczącą korespondencyjnych wyborów w konstytucyjnym terminie.
Czytaj też:
Poseł partii Gowina: Zagłosuję za ustawą o wyborach korespondencyjnych
Czytaj też:
Budka: Wierzę w to, że posłowie Porozumienia dotrzymają słowa