W środę wieczorem Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin przedstawili wspólne porozumienie w sprawie wyborów prezydenckich. Wynika z niego, że nie będzie wyborów w maju.
– Wiele mówi się o przeprowadzeniu wyborów 12 lipca. Najważniejsze jest to, żebyśmy nie znaleźli się w jeszcze głębszym kryzysie konstytucyjnym w sytuacji, gdy kończy się kadencja prezydenta. Ten cel nam wszystkim przyświeca – stwierdził w radiowej Trójce Radosław Fogiel.
– Na całe szczęście udało znaleźć się porozumienie i wypracować formułę, która pozwoli zorganizować wybory, jednak te wybory powinny odbyć się 10 maja, ale to nierealne. Znaleźliśmy się w dość obciążającej również terminowo sytuacji – ocenił wicerzecznik PiS.
Jego zdaniem "dyskusje i różnice zdań w samej Zjednoczonej Prawicy są dalece mniej ważne od wyborów i ich terminu oraz możliwości przeprowadzenia". Dodał, że najlepszy rozwiązaniem jest głosowanie korespondencyjne.
– Gdyby nie ta obstrukcja w Senacie, to bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji. Zgoda z opozycją byłaby cenna, ale muszę pozostać lekko sceptyczny. Znaleźliśmy się w tym miejscu dlatego, że opozycja odrzuciła wszystkie konstruktywne propozycje zorganizowania wyborów, więc dużo się tu pewnie nie zmieni – powiedział Fogiel.
Czytaj też:
Suski o wyborach 10 maja: Niemożliwe przez obstrukcję Senatu