– Pan marszałek Stanisław Karczewski był tytanem pracy, a dzisiaj mamy marszałka z Platformy Tomasza Grodzkiego, który jest tytanem obstrukcji i anarchii – komentował informację o decyzji Karczewskiego Janusz Kowalski, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
– Nie dziwię się, że pan marszałek Senatu Stanisław Karczewski chce poświęcić się dzisiaj, pracy być może najważniejszej z punktu wiedzenia Polaków, czyli pracy lekarza. Jako pomoc przy walce z koronawirusem – tłumaczył Kowalski na antenie TVP Info.
"Zaskakująca decyzja Karczewskiego"
Z informacji przekazanej przez wicemarszałka Senatu Stanisława Kaczrczewskiego wynika, że jego rezygnacja ma związek z chęcią wykonywania zawodu lekarza. Mówił też, że źle mu się współpracuje z marszałkiem Senatu prof. Tomaszem Grodzkim.
– Nie ma nici porozumienia, a myślałem, że będzie. W końcu obaj jesteśmy chirurgami. Źle współpracujemy i ja się już z tym pogodziłem – powiedział. Karczewski podkreślił, iż chciał zrezygnować w okolicach wakacji, jednak jego decyzja została przyspieszona przez ostatnie wydarzenia w Senacie, gdy senatorowie Prawa i Sprawiedliwości zostali - jak tłumaczył - "zaskoczeni naglą decyzją" marszałka o gwałtownym przyspieszeniu głosowania ważnej ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na prezydenta.
Czytaj też:
"Fakt": Gowin dostał burę od swoich podwładnychCzytaj też:
Zaskakująca decyzja Karczewskiego. "Dziś zrezygnuję z funkcji"
– Pozostaję politykiem, będę senatorem – poinformował.