Kidawa-Błońska jak Jacek Kuroń? Zaskakujące słowa polityka PO

Kidawa-Błońska jak Jacek Kuroń? Zaskakujące słowa polityka PO

Dodano: 
Małgorzata Kidawa-Błońska, Grzegorz Schetyna, Jacek Jaśkowiak, Borys Budka, Rafał Trzaskowski
Małgorzata Kidawa-Błońska, Grzegorz Schetyna, Jacek Jaśkowiak, Borys Budka, Rafał Trzaskowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
Start Jacka Kuronia do prezydentury był kompletnie nieudany. A przecież była to legenda, ciesząca się olbrzymią sympatią ludzi. Czy ktoś mówił, że Kuroń ciągnął kogoś w dół? – pytał w rozmowie z "Super Expressem" Tomasz Siemoniak.

W ubiegłym tygodniu Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że wycofuje się z wyścigu o urząd prezydenta. Zgodnie z decyzją zarządu Platformy Obywatelskiej, nowym kandydatem tej partii został obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Idę się bić o Polskę, która będzie silna, o państwo, w którym wyciąga się wnioski z błędów III RP, ale nie depcze się wszystkiego, co przez 30 lat udało nam się wspólnie osiągnąć. Idę walczyć o państwo, w którym samorządy są silne, bo to samorządy są blisko obywateli. Idę walczyć o państwo, które jest lojalnym, czasami trudnym partnerem w stosunkach międzynarodowych, ale nie obraża wszystkich partnerów siedzących przy stole, dla którego bezpieczeństwo jest najważniejsze. Państwo silne, demokratyczne i oparte o to, co najważniejsze – o rządy prawa – zapowiadał podczas piątkowej konferencji prasowej Rafał Trzaskowski.

Wymiana kandydata PO na prezydenta w gruncie rzeczy rozpoczęła kampanię prezydencką na nowo. Do sprawy odniósł się w rozmowie z "Super Expressem" wiceprzewodniczący Platformy Tomasz Siemoniak. Polityk przekonywał, że nikt nie zmusił Kidawy-Błońskiej do rezygnacji z kandydatury, ale że była to jej decyzja, która dopiero uruchomiła wybór nowego kandydata. Ten zaś - ocenił Siemoniak - okazał się "strzałem w dziesiątkę".

Dziennikarz zapytał Siemoniaka, dlaczego w takim razie poprzednia kandydatka takim "strzałem w dziesiątkę" nie była. – Nawet przychylni PO politolodzy uważali, że "prowadziła Platformę do grobu" – wskazał Mirosław Skowron. – W październiku Małgorzata Kidawa-Błońska miała rekordowe 400 tys. głosów w Warszawie i wygraną z prezesem Kaczyńskim. Jeszcze w lutym miała 25-30 proc. w sondażach. Przyczyny niepowodzenia są różne. Najczęściej uważa się, że jej stwierdzenie o tym, że wybory nie mogą się odbyć odebrano jako wycofanie się. Niemniej jako osoba o wielkiej uczciwości, jest bardzo wartościową kandydatką na każdy urząd. I to nie w jej osobie i osobowości tkwił problem – tłumaczył polityk. Dopytywany, w czym zatem tkwi ten problem, odparł: "W sytuacji. W kontekście w jakim się znalazła".

W dalszej części rozmowy wiceszef PO odpowiadając na zarzut, że była już kandydatka pogrążyła swoje ugrupowanie posłużył się zaskakującym przykładem. – Przypomniałbym tu kampanię Jacka Kuronia. Jego start do prezydentury był kompletnie nieudany. A przecież była to legenda, ciesząca się olbrzymią sympatią ludzi. Czy ktoś mówił, że Kuroń ciągnął kogoś w dół? Czasami tak się układa w polityce, że dla wyborców w danym momencie inne rzeczy są ważniejsze, niż jakość kandydata – podkreślił.

Czytaj też:
"To daje paliwo PiS". Kwaśniewski o decyzji PO

Czytaj też:
Szef Rady Mediów Narodowych: Mówię to z ręką na sercu. Absolutnie nie będę się tego wstydził

Źródło: se.pl
Czytaj także