"Zakupy środków medycznych realizowane były pod olbrzymią presją"

"Zakupy środków medycznych realizowane były pod olbrzymią presją"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Pixabay / Domena publiczna
Zakupy środków medycznych realizowane były pod olbrzymią presją. A decyzje o zakupach podejmowano w dobrej wierze po uprzedniej weryfikacji dostawcy – mówi w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezes Agencji Rezerw Materiałowych (ARM) Michał Kuczmierowski.







"DGP" zapytał prezesa AMR, ile trefnych maseczek Agencja kupiła z Chin. – Oby wcale. Wraz z nadejściem pandemii rozpoczęliśmy intensywne poszukiwania materiałów ochronnych. Konkurencja była niezwykle mocna – wszystkie kraje polowały już nie tyle na okazje, co na wszystko, co było dostępne do kupienia. Ceny skakały z godziny na godzinę. W tych warunkach weryfikowaliśmy certyfikaty jakościowe i mimo dużego popytu kupowaliśmy materiały w zupełnie rozsądnych cenach – mówi Michał Kuczmierowski.

Problemy z maseczkami

Prezes Agencji Rezerw Materiałowych podkreśla, że materiały, co do których były wątpliwości, kierowano na dodatkowe badania i taki los spotkał kilka dostaw. – Część z nich została zakwalifikowana jako zwykłe maski medyczne, inne natomiast zostały wycofane z dystrybucji – wśród nich nie było na razie masek zakupionych przez ARM – informuje.

Pytany, jaki był udział ARM w "wielkim show z Antonowem, który, jak się okazuje, przywiózł maseczki bez ważnych certyfikatów", Kuczmierowski przyznaje, że "zakupy środków medycznych realizowane były pod olbrzymią presją, a decyzje o zakupach podejmowane były w dobrej wierze po uprzedniej weryfikacji dostawcy".

Wskazuje przy tym, że problemy z certyfikatami dotykają wszystkich, którzy zakupami starali się wspierać walkę z COVID-19 – nie tylko KGHM czy WOŚP, ale również Komisję Europejską, Hiszpanię czy Holandię. – We wszystkich zakupach, które zrealizowaliśmy, to zaledwie ułamek – dodaje.

Zdaniem Kuczmierowskiego w przypadku wątpliwych masek nasz system kontroli zadziałał – maski zostały wstrzymane w momencie wystąpienia wątpliwości, a w chwili ich potwierdzenia wycofane z dystrybucji.

Szef ARM zakłada, że KGHM czy inne podmioty wystąpią o naprawianie szkody: dostawę nowego towaru bądź zwrot pieniędzy. – Ale to nie nasza decyzja. Proszę jeszcze pamiętać, że badania certyfikacyjne nie przesądzały o przydatności dla walki z COVID-19, tylko weryfikowały spełnianie polskich norm – Chiny i pół świata korzysta z takich materiałów, akceptując chińskie normy i badania – mówi.

Kuczmierowsko pytano również, czy mamy już zgromadzone środki ochronne na ewentualną kolejną falę pandemii. Powiedział, że w tej chwili Agencja ma złożone wnioski o kolejną dotację w wysokości ponad 450 mln zł z budżetu państwa i 100 mln zł z budżetu europejskiego.

– Przeznaczymy je na środki ochrony. Do dzisiaj rozdysponowaliśmy ok. 45 mln masek różnego typu, a zakontraktowanych mamy w sumie prawie 180 mln masek. Tak więc wkrótce będziemy mieć w magazynach trzy razy więcej masek, niż dotychczas zużyliśmy w walce z koronawirusem – zapewnił szef ARM.

Czytaj też:
"Chiny oszukały wszystkich". "DGP" o dyplomacji maseczek

Źródło: PAP
Czytaj także