Jacek Międlar napisał na Twitterze, że na 10 wyświęconych osób, tyle samo zrzuca sutannę. "Wielu otwiera oczy, po czym nie chce taplać się w bagnie, gdzie za zło otrzymuje się awans, a za gorliwość nóż w plecy..." – stwierdził były ksiądz.
Robert Bąkiewicz nie kryje oburzenia postawą Międlara. Jego zdaniem wpis byłego duchownego to usprawiedliwianie popełnionych błędów. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wprost zarzuca Międlarowi zdradę Chrystusa. "Zdradę i tchórzostwo chce Ksiądz przekuć w cnotę?" – napisał.
Międlar w odpowiedzi zarzucił Bąkiewiczowi, że jest neofitą, członkiem "grupy fundamentalistów" i nie wie, o czym mówi.
"Jak się muszą czuć dziś ci wszyscy, którzy zawierzyli Księdzu w konfesjonale swoje największe tajemnice? To nie tylko zdrada Chrystusa ale wszystkich tych, którzy Księdzu zaufali. Piszę dlatego, że gorszy Ks dalej niewinne dusze odnosząc się do tematów, które powinien przemilczeć" – odparł Bąkiewicz.
Czytaj też:
"Nie wolno oszukiwać ludzi". Cejrowski mocno uderza w PiS
Czytaj też:
Batalia o religię we Francji