Emilewicz: To nie jest język debaty, który aprobuję

Emilewicz: To nie jest język debaty, który aprobuję

Dodano: 
Od lewej: Mateusz Morawiecki, Jadwiga Emilewicz i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Od lewej: Mateusz Morawiecki, Jadwiga Emilewicz i Jarosław Kaczyński w SejmieŹródło:PAP / Leszek Szymański
Pokrzykiwania na sali plenarnej zdarzają się bardzo często, zdecydowanie za często – przyznała wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Wicepremier Jadwiga Emilewicz została zapytana przez Piotra Witwickiego o czwartkową awanturę w Sejmie, podczas której prezes PiS Jarosław Kaczyński miał nazwać opozycję "chamską hołotą". Polityk Porozumienia stwierdziła, że tego dnia miały miejsce inne ważniejsze wydarzenia niż wypowiedzenie takich słów przez lidera PiS.

– Tego dnia słyszałam dobre przemówienie premiera Morawieckiego, w tym to, co nazwałam "hashtagiem dnia", abyśmy nauczyli się mówić językiem polskich interesów. To był najmocniejszy przekaz tego dnia. Druga sprawa to ułaskawienie Jana Śpiewaka przez prezydenta Andrzeja Dudę - mocny, jasny znak, że można angażować się w rzeczy ważne, sprawy publiczne, bez względu na to, z czym to może się spotykać – tłumaczyła minister rozwoju.

Emilewicz odniosła się jednak do poziomu debat w Sejmie. Jak podkreśliła, na sali obrad jest "wiele momentów, które nie powinny mieć miejsca w Sejmie". – Ktoś po tym czwartku przypomniał też jedno z moich ostatnich wystąpień podczas prezentacji tarczy antykryzysowej, gdy przewodniczący Budka stał tyłem do mnie, rozmawiał z poseł Nowacką, niespecjalnie słuchając tego, co mam do powiedzenia – powiedziała. Wicepremier podkreśliła, że pokrzykiwania na tej sali zdarzaja się zdecydowanie za często. – Kiedy pan premier rozpoczynał swoje wystąpienie, przez pierwsze 10 minut opozycja nie dawała mu możliwości prezentacji myśli, tylko przeszkadzała okrzykami, także niestosownymi – wskazała i przyznała: "To nie jest język debaty, który aprobuję".

Ostra wymiana zdań w Sejmie

Do ostrej wymiany zdań doszło w czwartek na początku rozpatrywania wniosku Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Wniosek przedstawiała Barbara Nowacka. W pewnym momencie przerwał jej szef PO Borys Budka, którego oburzył fakt, iż w czasie jej wystąpienia politycy PiS – m. in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, wicepremier Piotr Gliński oraz wicepremier Jadwiga Emilewicz, rozmawiali w ławach rządowych. – Marszałku, mam prośbę. To jest wotum w stosunku do pana ministra (...) Proszę usiąść – nawoływał Budka. – Sejm to nie jest pana folwark, panie prezesie – powiedział lider PO do Kaczyńskiego. Odpowiedział mu prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki: "Panie pośle Budka, niech się pan uspokoi. Przywołuję pana do porządku".

Oburzenia całą sytuacją nie krył wicepremier Gliński. – Hucpa i skandal to wotum nie unfości. To pan pierwszy wstał – odpowiedział Budce minister kultury. Wtedy wicemarszałek po raz kolejny przywołał szefa PO do porządku. Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał krzyknąć w stronę ław opozycji, iż jest to "chamska hołota".

Źródło: Polsat News
Czytaj także