Przypomnijmy, że Jarosław Gowin zrezygnował z funkcji wicepremiera oraz ministra nauki i odszedł z rządu, ponieważ nie godził się na organizację wyborów prezydenckich w dniu 10 maja.
Porozumienie, które jest koalicjantem PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy, proponowało przedłużenie kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata, ale już bez możliwości reelekcji w 2022 roku. Ta propozycja wymagała zmiany konstytucji i nie uzyskała aprobaty opozycji.
– Po tym, jak ustąpiłem ze stanowiska wicepremiera zacząłem otrzymywać groźby. Ponieważ w tej sprawie toczy się postępowanie, to pozwoli pan redaktor, że nie będę tego wątku rozwijał – powiedział Gowin w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w programie "Kwadrans polityczny".
Zdaniem lidera Porozumienia "każdy polityk, a już zwłaszcza przedstawiciel rządu (…) musi kierować się interesem swojej ojczyzny, swojego kraju". – Takie zadanie sobie postawiłem i dotrzymałem słowa – stwierdził.
Dopytywany, czy groźby pod jego adresem są kierowane przez zwykłych wyborców czy może przez polityków, Gowin odparł: – W tym przypadku wszystko wskazuje na to, że te groźby pochodzą od osób, które mają za sobą jakieś epizody przestępcze.
Czytaj też:
Jan Maria Tomaszewski o Kaczyńskim: Jarek miał rację