Wojciech Roszkowski || Oglądając czasem wiadomości w pewnej prywatnej telewizji komercyjnej, oddalam się czasem na większą odległość, zresztą nie tyle z powodu obawy o fizyczne oddziaływanie płynących stamtąd treści, ile by nie słysząc dokładnie słów, wsłuchać się w ton wypowiedzi. To tak jakby podsłuchiwać awanturę zza ściany.
Słyszymy podniesione głosy, ale nie wiemy, o co chodzi. Wiemy tylko, że atmosfera gniewu narasta i nie wiadomo, co się może wydarzyć. Słyszymy jakieś oskarżenia, jakąś perswazję, nawet chyba jakieś krótkie epitety, ale nie słyszymy argumentów. Czy na tej podstawie wolno nam sądzić, kto ma rację?
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.