Polityka zagraniczna, wewnętrzna, społeczna, gospodarcza oraz "świat wartości" – to pięć obszarów, z których zadane były pytania w debacie prezydenckiej na antenie Telewizji Polskiej. Debatę poprowadził Michał Adamczyk. Dziennikarz prowadził też debatę przed 10 maja, kiedy to pierwotnie planowano wybory prezydenckie. Debata trwała 70 minut. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy weźmie w niej udział Rafał Trzaskowski. Każdy z kandydatów miał 30 sekund na odpowiedź, a na koniec każdy dostał po 1 minucie na tzw. swobodną wypowiedź.
Portal TVP.Info opublikował na Twitterze sondę, w której można było wskazać kandydata, który wypadł najlepiej podczas debaty.
Zdecydowaną przewagę w głosowaniu osiągnął Rafał Trzaskowski. Jednak, jak czytamy na tvp.info, doszło do manipulacji, a głosy generowały boty. "Kilkukrotnie odnotowano lawinowy przyrost głosów na jednego z kandydatów w bardzo krótkim czasie" – czytamy na portalu.
Jak zauważyli twórcy sondy, w bardzo krótkim czasie przybyło około 5 tys. głosów na jednego kandydata, a większość głosów oddawano z anonimowych kont. Akcja była powtarzana trzykrotnie.
Niedawno analityczka zajmująca się polityką w sieci, Anna Mierzyńska, pokazała, jak wygląda mechanizm kupowania głosów w Twitterowej sondzie. Według wyliczeń portalu, akcja mogła kosztować około 600 dolarów.
Czytaj też:
"Duda wypełnił plan", "Dawno nic mnie tak nie znudziło". Fala komentarzy po debacie prezydenckiejCzytaj też:
Trzaskowski: Jako prezydent będę szanował swój podpisCzytaj też:
Prezydent: Mijające pięć lat to był dla Polski dobry czas. Polakom zaczęło się wreszcie żyć lepiej