Jan S. za zabójstwo ministra sprawiedliwości i prokuratura generalnego oferował 100 tys. zł. Ziobro znalazł się na celowniku przestępcy, ponieważ zapowiedział drakońskie zaostrzenie kar za produkcję i handel śmiercionośnymi dopalaczami.
"Ziobro jest skurw…, który podpisał nową ustawę, zgodnie z którą handel dopalaczami będzie karany jak handel narkotykami, a nie będą groziły za to grzywny" – pisał Jan S. w komunikatorze internetowym.
Jak podaje "Super Express", podżeganie do zabójstwa ministra to jeden z 14 zarzutów, jakie usłyszał "król dopalaczy". Mężczyzna miał też zlecić zabójstwo śledczego z prokuratury Warszawa-Praga, prowadzącego śledztwo w sprawie produkcji i handlu dopalaczami.
– Miał być zastrzelony, otruty substancją powodującą zawał lub zakażony wirusem HIV – powiedział w rozmowie z "SE" prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej.
Jan S. wpadł w ręce policji w styczniu. Wydano za nim dwa listy gończe i Europejski Nakaz Aresztowania. Kiedy trafił za kratki, miał oferować strażnikowi 20 tys. zł za dostęp do telefonu, a od psychologa chciał skierowania na badania psychiatrycznego i uznanie go za niepoczytalnego.
Czytaj też:
Grodzki: To są jakieś plotki. Absolutnie zaprzeczam