Choć granica między Polską a Niemcami jest już otwarta, to nowe problemy sprawiają przepisy obowiązujące w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. W RFN o środkach podjętych w walce z koronawirusem decydują obecnie kraje związkowe.
Przepisy w Meklemburgii-Pomorzu Przednim zabraniają przyjazdu do landu jednodniowych turystów. Wyjątki przewidziane są dla tych, którzy podróżują autobusami oraz pracują w tym landzie. Można tam również wjechać jeśli zostaje się dłużej niż jeden dzień.
DW zwraca uwagę, że absurdalne przepisy odbijają się także na Niemcach. Jeśli Bawarczyk lub berlińczyk przebywa w hotelu w Świnoujściu, nie może urządzić sobie wycieczki na niemiecką stronę wyspy Uznam.
Portal NDR podaje, że "wielu Polaków z regionów przygranicznych, którzy często jeżdżą do Niemiec, są rozczarowani i niezadowoleni z regulacji". W materiale zwrócono uwagę, że w innym landzie graniczącym z Polską, Brandenburgii, takich ograniczeń nie ma.
Według niemieckich mediów sytuacja na granicy wywołała po polskiej stronie głosy wskazujące na dyskryminację.