"Rz": Syn Banasia doradcą prezesa NIK? Izba odmawia komentarza

"Rz": Syn Banasia doradcą prezesa NIK? Izba odmawia komentarza

Dodano: 
Marian Banaś
Marian Banaś Źródło:PAP / Leszek Szymański
"Rzeczpospolita" zapytała NIK o pozycję Jakuba Banasia, syna Mariana Banasia, w Izbie. W przesłanym do redakcji oświadczeniu Izba odmówiła komentarza.

Jakub Banaś, syn kierującego Najwyższą Izbą Kontroli Mariana Banasia, jest częstym gościem w budynku przy ulicy Filtrowej w Warszawie – informował kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na swoje źródła. Zdaniem informatorów "DGP", Jakub Banaś ma realny wpływ na funkcjonowanie Izby, a przede wszystkim na jej politykę kadrową.

"Czy prawdą jest, że Jakub Banaś jest społecznym asystentem, że ma stałą przepustkę do NIK, że wprowadza do budynku 'ludzi z ulicy' i korzysta ze służbowego mieszkania prezesa w siedzibie Izby?" – z takimi pytaniami do NIK zwróciły się dziennikarki "Rzeczpospolitej".

Po zbadaniu sprawy przez "Rz", okazało się, że pod koniec maja prezes NIK Marian Banaś wydał zarządzenie o powołaniu zespołu swoich społecznych doradców. Stanowisko to wcześniej nie istniało, w ustawie o NIK nie wskazano takiego organu, a poprzednicy Banasia także nie korzystali z takich usług.

"Rz" próbowała dowiedzieć się kim są owi doradcy społeczni i ilu jest ich w Izbie. Nie udało się jednak uzyskać odpowiedzi na to pytanie. "Jakub Banaś potwierdził portalowi OKO.Press, że jest społecznym asystentem swojego ojca". Jednak już na pytania "Rzeczpospolitej" nie chciał odpowiedzieć.

Dziennik ujawnia, że, zgodnie z nowym rozporządzeniem, doradca społeczny ma szerokie uprawnienia. Ma m.in. wgląd do dokumentów, czy kontroli. Co ciekawe społecznych doradców nie obowiązuje zachowanie tajemnicy kontrolerskiej.

Nie ma również jasnej informacji co do wynagrodzenia na tym stanowisku. Jak informuje "Rz", doradcom przysługuje "dieta i zwrot kosztów przejazdu i noclegu", nie są oni opłacani stałą pensją.

"To nepotyzm. Instytucję o fundamentalnym znaczeniu dla państwa prezes traktuje, jakby była jego prywatną firmą. To absurd, by syn oceniał działanie instytucji, której prezesem jest jego ojciec" – komentuje w rozmowie z gazetą prof. Antoni Kamiński z PAN.

Czytaj też:
"DGP": Syn Mariana Banasia jest częstym gościem NIK. Wpływa na działanie Izby?
Czytaj też:
Gigantyczne nagrody w NIK. 7 mln zł trafiło do kilkudziesięciu urzędników
Czytaj też:
RMF: Agenci CBA weszli do mieszkania syna Banasia

Źródło: rp.pl
Czytaj także