– Sytuacja eskaluje. Sekwencja wydarzeń zaczęła się od deklaracji gmin przeciwko narzucaniu w szkołach ideologii LGBT. Wykreowano to na deklarację wrogości. Stosowany jest stereotyp, że istnieje grupa uciśnionych, która z tego powodu ma prawo do ostrego wyrażania swoich poglądów. Towarzyszy temu rytuał językowy, że "grzeczni już byliśmy". Wcześniej były próby blokowania miesięcznic smoleńskich – wskazał gość PR24.
Piotr Semka ocenił, że działacze ruchu LGBT uważają, iż mają prawo do profanowania symboli i wartości ważnych dla katolików. – Twierdzą przy tym, że są krzywdzeni za homoseksualizm. Jest nad tym otulina polityków Lewicy, kadr naukowych, organizacji międzynarodowych i zachodnich mediów – powiedział dziennikarz "Do Rzeczy".
– Lewica chce zdobyć punkty wśród młodego pokolenia, występując w roli opiekunów takich postaci jak Margot. Opinia w UE, że Polska jest dektaturą jest już ugruntowana. Poszczególne wydarzenia są implementowane przez zachodnich polityków – stwierdził publicysta. Zdaniem Semki teraz przed policją stoi bardzo trudne zadanie: – Problem wymaga niezwykłego profesjonalizmu policji. Jakakolwiek interwencja i zatrzymanie będzie nagłośnione na zasadzie "każdy z nas jest Margot".
Czytaj też:
KSP ws. piątkowych zatrzymań: Pierwsze osoby zostały zwolnioneCzytaj też:
"Muszę się powstrzymywać, aby czymś nie rzucić". Rubik zachęca do protestów