"Bitwa Warszawska to jedna z największych wiktorii w historii polskiego oręża"

"Bitwa Warszawska to jedna z największych wiktorii w historii polskiego oręża"

Dodano: 
Zbigniew Girzyński
Zbigniew Girzyński Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
– Bitwa Warszawska była kluczowym elementem, jeśli chodzi o odzyskiwanie przez nasz kraj niepodległości, jak również była niezwykle istotna w wymiarze światowym, cywilizacyjnym – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr hab. Zbigniew Girzyński, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Jak dziś, po stu latach należy ocenić znaczenie Bitwy Warszawskiej 1920 roku? Faktycznie należała ona do najważniejszych starć w dziejach świata?

Dr hab. Zbigniew Girzyński: Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym przypomnieć o tym, że rozmawiać o Bitwie Warszawskiej należy w szerszym kontekście – nie tylko samej bitwy o Warszawę, czy nawet wojny w bolszewikami. Mówimy tu bowiem szerzej o wojnie polsko-rosyjskiej o niepodległość naszego kraju i kształt jego granic. Był to najważniejszy element odzyskiwania przez Polskę niepodległości. Bo w 1918 roku niepodległość Polska odzyskałaby tak, czy inaczej. Wielka wojna, nazywana dziś I wojną światową przyniosła bowiem niepodległość wielu narodom, które tej niepodległości przed wybuchem wojny nie posiadały. Jednak niepodległość ta byłaby jedynie krótkim, może dwuletnim epizodem, gdyby nie wojna o niepodległość, którą Polska musiała potem stoczyć z Rosją. Rosją, w której trwała wówczas wojna domowa pomiędzy tzw. Rosją białą a czerwoną, a konflikt wygrali bolszewicy. I tak naprawdę wojna polsko-bolszewicka, wygrana w tej wojnie była zwieńczeniem polskiej walki o niepodległość. A Bitwa Warszawska 1920 roku była tu momentem kulminacyjnym, decydującym, choć oczywiście nie jedynym. Bitwa była więc jednym z decydujących starć w dziejach świata, ale też była momentem w walce o niepodległość Polski.

Tu od lat toczy się spór o to, czy zasługi za zwycięstwo należą się Józefowi Piłsudskiemu, czy może generałowi Tadeuszowi Rozwadowskiemu, bądź Józefowi Hallerowi.

Ten spór pokazuje najlepiej stare powiedzenie, że sukces ma zawsze wielu ojców, tylko porażka jest sierotą. Jednak to Józef Piłsudski był naczelnym wodzem. To on dowodził i opracowywał strategię, a do tego osobiście poprowadził zwycięski manewr polegający na kontruderzeniu znad Wieprza. To, że wódz naczelny osobiście prowadzi atak było bardzo rzadko spotykane w XX wieku. A Piłsudski to zrobił. Zresztą, gdyby koncepcje marszałka były wprowadzane bardziej konsekwentnie przez podkomendnych, to podobny manewr być może udałoby się zrealizować kilkanaście dni wcześniej. Niestety, skądinąd bardzo dobry dowódca, jakim był generał Władysław Sikorski nie był w stanie zrealizować zobowiązań, które wcześniej na siebie wziął. Ale te spory o zasługi, są bardziej sporami politycznymi niż historycznymi. I wynikają z tego, że po dziś dzień mamy w Polsce środowiska odwołujące się do innej, konkurencyjnej wobec Józefa Piłsudskiego myśli politycznej tamtego okresu, czyli Narodowej Demokracji. I to właśnie środowiska odwołujące się do dziedzictwa Narodowej Demokracji usiłują umniejszać rolę Józefa Piłsudskiego, w sposób zresztą całkowicie oderwany od faktów i rzeczywistości.

Po zwycięstwie środowiska przeciwne Piłsudskiemu ukuły termin "cud nad Wisłą”. Wtedy miało to deprecjonować sukces polskich dowódców. Teraz jednak nie brak głosów, że warto do tego terminu wrócić. Mieliśmy wymiar duchowy wojny – zderzały się bezbożny, bolszewicki ateizm i cywilizacja łacińska. Były przykłady heroizmu kapłanów, a wreszcie są wspomnienia samych bolszewickich żołnierzy, którym ukazać się miała postać Matki Bożej, siać w ich szeregach popłoch. Czy w takim razie określenie „cud nad Wisłą”, już nie w sensie ironicznym, ale właśnie duchowym, nie powinno zostać przywrócone?

Biorąc pod uwagę, jakie ilości i jakiej jakości trunki żołnierze bolszewiccy spożywali, ukazywały się im zapewne różnego rodzaju postacie. Na tego typu świadectwa patrzyłbym jednak z pewnym dystansem. Ale na poważnie – nie lekceważąc wsparcia nadprzyrodzonych sił, które na pewno stały po stronie Polski, a o zwycięstwo modliła się wtedy cała chrześcijańska Europa, zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej jest przede wszystkim sukcesem militarnym Polaków. Postacie takie jak ksiądz Ignacy Skorupko, były niezwykle ważne. Podnosiły na duchu, niosły pomoc cierpiącym, rozgrzeszenie. Ale w wymiarze czysto ludzkim i ziemskim, a tak jesteśmy zobligowani jako historycy patrząc na te wydarzenia, była to jedna z największych wiktorii w historii polskiego oręża. Największy triumf od czasów odsieczy wiedeńskiej. Obok Bitwy pod Grunwaldem i Bitwy pod Wiedniem jedno z trzech największych naszych zwycięstw. A zdaniem brytyjskiego historyka i polityka Bitwa Warszawska została określona osiemnastą najbardziej decydującą bitwą w dziejach świata. I wracając do pierwszego pytania – bitwa ta zdecydowała o niepodległości Polski i trwaniu naszego kraju – bo pomijając krótki czas okupacji jednak Polska istnieje, choć w okresie PRL była niesuwerenna. Ukonstytuowała naszą niepodległość. Ale też była niezwykle istotna w wymiarze światowym i cywilizacyjnym.

Faktycznie klęska Polski doprowadziłaby wtedy do triumfu światowej rewolucji w Europie?

Oczywiście na sto procent nie wiemy, jak potoczyłaby się historia. Ale niebezpieczeństwo, że rewolucja bolszewicka, moskiewska, rosyjska, połączyłaby się z rewolucją niemiecką i bakcyl bolszewicki rozlałby się na Europę było bardzo realne. Nie wiemy, czy i gdzie ten dramat by się zakończył.

Wspomniał Pan o zwycięstwie pod Grunwaldem i pod Wiedniem. Do dziś wiele osób twierdzi że przy okazji zwycięstwa te były wykorzystane. W przypadku zwycięstwa nad bolszewikami też są głosy, że wielkim błędem był pokój ryski, który doprowadził do tego, że po bolszewickiej stronie została spora część ziem dawnej Rzeczpospolitej, wielu Polaków. Ludzie ci ginęli potem w ramach tzw. operacji polskiej NKWD.

Pokój ryski, który kończył wojnę polsko-bolszewicką był w dużej mierze opracowany przez polityków Narodowej Demokracji. Józef Piłsudski oceniał go bardzo krytycznie. Największym błędem było niezabezpieczenie interesów sojusznika z wojny polsko-bolszewickiej, którym był naród ukraiński. Gdyby udało się wtedy zrealizować koncepcję federacyjną Józefa Piłsudskiego, o stworzeniu federacji z Ukrainą, historia mogła potoczyć się inaczej. Gdy marszałek spotkał się już po traktacie ryskim z politykami i dowódcami ukraińskimi mówił, „ja was przepraszam, ja was bardzo przepraszam. To nie tak miało być”. Z kolei kilak lat później pisał, że przegrał swoje życie, ponieważ nie udało się doprowadzić do sytuacji, w której Polskę od Rosji oddzielałyby niepodległe państwa. Z perspektywy czasu widzimy, że myśl polityczna marszałka miała głęboki sens. Bo o ileż bezpieczniejsza jest Polska, którą od Rosji oddzielają niepodległe Ukraina, Białoruś, Państwa Bałtyckie. I jak dużo lepsza jest nasza sytuacja niż w 1921 roku, bezpośrednio po pokoju ryskim.

Czytaj też:
"Nie przeszkadzają hordy tęczowych barbarzyńców". Komentarze po decyzji Trzaskowskiego ws. Marszu Zwycięstwa

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także