Imperialne korzenie Lenina

Imperialne korzenie Lenina

Dodano: 
Prof. Marek Jan Chodakiewicz
Prof. Marek Jan Chodakiewicz Źródło: PAP / Rafał Guz
Co do pochodzenia przywódcy komunistycznego Vladimira I. Lenina zebrało się wiele mitów. Odkręćmy je: Lenin był imperialną mieszanką. Jego dziadek po stronie ojca był Rosjaninem, chłopem pańszczyźnianym, a babcia Kałmyczką. Oboje prawosławni. Po stronie matki dziadek wodza bolszewików był przechrzczonym Żydem z Odessy, którego rodzina wywodziła się z Wołynia, a babka była pochodzenia szwedzkiego czy niemieckiego, a wyznania luterańskiego.

Yohanan Petrovsky-Shtern szczegółowo opisuje fascynujące zawirowania żydowskiego dziadka Lenina. Człowiek ten po prostu pokłócił się z własną gminą i po śmierci żony, w bardzo zaawansowanym wieku, przeszedł na prawosławie. Jego syn też. Jako pierwszy na zachodzie opisał to – nie do końca precyzyjnie – Mieczysław Jałowiecki, Na skraju imperium i inne wspomnienia (Warszawa: Czytelnik, 2013), s. 330 (o fizjonomii oraz sposobie agitacji Lenina z autopsji), 337 (o rzekomej chorobie wenerycznej i rozwiązłości Lenina), 517 (tutaj o dr. Blank, w oparciu o informacje oficera wywiadu brytyjskiego, J.H. Halla, z którym autor współpracował w St. Petersburgu: “Czy pan wie, że mimo kałmuckiego pochodzenia Lenin to również ‘prawy’ Żyd, bo nie z ojca, a matki Żydówki…

Jego matka, Maria Aleksandrowna, była córką doktora, ochrzczonego Żyda z Żytomierza, który na chrzcie zmienił imię Srul na Aleksander, a Moiszewicz na Dymitrewicz, biorąc to imię i otczestwo od swego chrzestnego. Jego ojciec nazywał się bowiem Moisze Isakowicz Blank i był kupcem w Starokonstantynowie w wołyńskiej prowincji”.). Manuskrypt tej pracy Jałowiecki ukończył w Anglii w 1955 r. (s. 773). O ile nie jest to późniejsza ingerencja odredakcyjna wnuka autora, który przechowywał i przygotowywał do druku ostatnie wydanie manuskryptu, ujawnienie korzeni Lenina tak wcześnie jest zupełną rewelacją. Niestety nie było to publikowane w całości aż do 2013 r.

Jako pierwszy w oparciu o materiały archiwalne opisał drukiem rodzinę twórcy Związku Sowieckiego generał KGB Dmitry Volkogonov. Twierdził,
że dr. Blank pochodził z Żytomierza, posiadał pańszczyźnianych chłopów do 1861 r., a jego ojciec, kupiec Mojżesz Ickowicz Blank, urodził się w Starokonstantynowie na Wołyniu.. Victor Sebestyen, upiera się, że Lenin nie wiedział o pochodzeniu swego dziadka, który urodził się w Odessie. Autor podaje, że dopiero po 1924 r. siostra wodza odkryła “szczegóły” (_details_) o dziadku, których zupełnie nie znała.

Jest to bardzo możliwe, że w trakcie dogłębnych badań genealogicznych poznaje się szczegóły dziejów swej rodziny. Ale nie oznacza to, że siostra Lenina nie wiedziała zupełnie nic, a w tym nic o żydowskim wątku pochodzenia rodziny. Wśród rodzin inteligenckich ceniono zwykle korzenie i o takich rzeczach się dyskutowało, przynajmniej powierzchownie. Jeśli te najbliższe Leninowi osoby wiedziały o takich sprawach, to żydowskie pochodzenie nie była jakaś szczególną Eureka w rodzinie Ulianowych. Zwyczajem bowiem u ludzi wykształconych, a w tym z elity (“szlachta biurokratyczna”, czyli czynowniki) znać swoją rodzinę. Niekoniecznie szczegółowo. Jednak genealogia była jedną z podstaw
szlachetnego urodzenia.

Najpewniej Lenin też wiedział co nieco o o swoim pochodzeniu tylko zupełnie o to nie dbał, a już na pewno nie wchodził w szczegóły. Historia go nie interesowała. Walczył o świetlaną przyszłość: socjalistyczny raj na ziemi.

Hagiografowie wodza bolszewików przede wszystkim podkreślali jego “rosyjskość”, a nawet oparli hagiografie swoje o modele chrystologiczne, ale przecież o kałmyckości wodza dyskutowano też otwarcie, jeszcze za jego życia. Tylko żydowskość pozostawała publicznym tabu. Na przykład, pamiętamy o tym w kontekście represji wobec badaczki sowieckiej, Marietty Szaginjan, która w 1937 i 1938 r. opublikowała przyczynki do genealogii Lenina w formie artykułu oraz powieści o rodzinie Ulyanowych. Szajgin, jej redaktorzy i wydawcy byli potępieni i „dealt with severely”.

W 1972 r. władze sowieckie zebrały wszystkie dokumenty o pochodzeniu Lenina i zdeponowały w zamkniętym archiwum Komitetu Centralnego
partii komunistycznej. Typowa sowiecka paranoja. Ujawnianie takich spraw powinno być rutyną dla historyka. Służy to również eliminowaniu paranoi.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 15 sierpnia 2020

Autor: Marek Jan Chodakiewicz
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także