TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Rodzimy kryminał literacki nie narodził się w PRL…
DOROTA SKOTARCZAK: To prawda, mamy pod tym względem całkiem długą historię. Pionierskie polskie powieści kryminalne ukazały się w latach 80. wieku XIX. Mam tu na myśli dwie książki Henryka Nagla: „Tajemnica Nalewek” i „Sęp”. Jednak wątki charakterystyczne dla tego gatunku można już znaleźć w „Sprawie kryminalnej” Józefa Ignacego Kraszewskiego z roku 1872. Jak więc widać, nasza tradycja dorównuje brytyjskiej, związanej z nazwiskiem Artura Conan Doyle’a. Niemniej złoty okres polskiego kryminału to niewątpliwie okres międzywojenny. Tworzyli wtedy Antoni Marczyński, Adam Nasielski, Marek Romański (właściwie Roman Dąbrowski), a także Piotr Godek, pod którym to pseudonimem kryła się Stefania Osińska. Epizody sensacyjne pojawiają się również u Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Nasze kryminały z tego okresu pełne były przygód, porwań, pościgów. Nawiązywały do stylu angielskiego pisarza Edgara Wallace’a.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Czas na inwestycję mija 13 czerwca 2025 r.
Kup akcje już dziś i odbierz GRATIS pakiet subskrypcyjny DO RZECZY+
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.