Głosowanie nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt odbyło się w piątek. Posłowie Solidarnej Polski nie poparli propozycji Prawa i Sprawiedliwości. Z kolei politycy Porozumienia (z wyjątkiem Jadwigi Emilewicz) wstrzymali się do głosu. To spowodowało kryzys w koalicji rządzącej. Wśród propozycji jest m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra. Dodatkowo PiS proponuje ograniczenie uboju rytualnego, zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych oraz częstsze kontrole schronisk. Projekt w tej sprawie został w piątek złożony w Sejmie.
Od początku przeciwko wprowadzeniu tych przepisów protestowała Konfederacja. Szczególnie mocno przeciwko "prawom zwierząt" protestował poseł Dobromir Sośnierz.
Za sprawą "Vivy" w internecie zrobiło się głośno o jego proteście sprzed 10 lat, gdy to rozebrał się do bokserek i manifestował przeciwko akcji "Lepiej nago niż w futrze". To wtedy przekonywał, że "zwierzęta tylko maszyny zrobione z mięsa" oraz nie czują bólu, gdyż "nie mieszka w nich żaden wewnętrzny obserwator, który mógłby ten ból odczuć".
Pytany o te wypowiedzi przez portal NaTemat Sośnierz nie wypiera się tamtych słów, ale przyznaje, że "przejaskrawił" niektóre aspekty.
"Nie starałem się tego tłumaczyć, jak na wykładzie filozoficznym. Wyciągnąłem możliwie najbardziej radykalne wnioski, żeby wzbudzić zainteresowanie.Reklama.To było przedstawione w sposób humorystyczny" – mówi.
Poseł podkreśla, że zwierzęta nie mogą mieć żadnych praw i powinny stanowić wyłącznie własność człowieka. Sośnierz przyznaje, że zwierzęta odczuwają ból, ale jedynie "w sensie mechanicznym". "Nie mamy żadnej gwarancji, nawet w stosunku do innych ludzi, a co dopiero zwierząt, że po drugiej stronie jest świadoma istota" – stwierdził.
Czytaj też:
Bambizm, czyli bracia więksi?Czytaj też:
Minister rolnictwa gotów do odejścia. "Nigdy nie zaszkodzę PiS"