Nawet bezobjawowy COVID-19 zostawia ślad. Skutki mogą być dramatyczne

Nawet bezobjawowy COVID-19 zostawia ślad. Skutki mogą być dramatyczne

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena publiczna
Bezobjawowe przejście COVID-19 nie oznacza, że choroba nie pozostawi w naszym organizmie śladów. To powikłania związane ze zwłóknieniem mięśnia sercowego i płuc - ostrzega prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych szpitala MSWiA.

– Brak objawów choroby COVID-19 wcale nie eliminuje średnioterminowych, czyli pojawiających się po dwóch, trzech, czterech miesiącach powikłań, które są najprawdopodobniej przewlekłymi stanami, które mogą powoli prowadzić do inwalidyzacji osoby. Być może nie w ciągu roku, ale po trzech, pięciu latach – zauważył.

Wyliczył, że są to najczęściej problemy związane ze zwłóknieniem mięśnia sercowego i płuc. – To są zwłóknienia np. płuc po burzy cytokinowej. Obserwujemy to także u pacjentów w naszym szpitalu. Na razie nie wiemy jeszcze, czy te zmiany są trwałe i progresywne, czy tymczasowe – wyjaśnił.

Dodał też, że trudno na razie wyciągać daleko idące wnioski, bo COVID-19 jest chorobą nową i do końca niezbadaną, przede wszystkim jeszcze bez możliwości oceny długoterminowego wpływu na organizm.

Z kolei pytany o bieżącą sytuację w warszawskim szpitalu MSWiA, który od piątku jest jednym z 16 szpitali koordynujących, a od 15 marca praktycznie cały czas jednoimiennym, wyliczył, że obecnie hospitalizowanych jest w nim 160 pacjentów z koronawirusem, z czego 18 przebywa na intensywnej terapii.

Łącznie, zgodnie z obowiązującą decyzją wojewody, dostępnych w tej placówce jest 404 łóżek szpitalnych i 42 miejsca respiratorowe dla pacjentów z COVID19.

Ekspert przedstawił też strukturę wiekową pacjentów z koronawirusem i to, jak ona w czasie epidemii zmieniała się.

– W pierwszych dwóch, trzech miesiącach wiek większości naszych pacjentów wynosił powyżej 70 lat. To byli często pacjenci domów opieki społecznej lub zakładów opiekuńczo-leczniczych. Potem, w okresie lata, tych pacjentów ogólnie było mało. Trafiały raczej osoby młode, bo do zakażeń dochodziło w czasie wyjazdów, na basenach itp. W tej chwili, od 2-3 tygodni, mamy pełen przekrój wiekowy pacjentów. Od 30 do 101 lat, jednak z przewagą pacjentów 65 plus i z wielochorobowością – wyjaśnił.

Przyznał jednak, że nie jest tak, że obecnie osoba czterdziestoletnia jest rzadkością wśród osób hospitalizowanych z powodu infekcji SARS-CoV-2.

– Osoby w średnim wieku stanowią około 20 proc. – podsumował.

Czytaj też:
Ekspert o epidemii: Przy zachowaniu obostrzeń, za kilka tygodni zakażeń będzie mniej
Czytaj też:
Szybko rośnie liczba zajętych łóżek szpitalnych i respiratorów. Niepokojące dane
Czytaj też:
Im dziecko jest młodsze, tym łatwiej zakaża. Zaskakujące wyniki badań







Źródło: PAP
Czytaj także