Sośnierz poinformował, że organizacja Otwarte Klatki zażądała od niego przeprosin za nazwanie ich w Radiu Piekary "wariatami i ekoterrorystami oraz za przypisanie im wypuszczania z klatek zwierząt hodowlanych".
Poseł stwierdził, że po "zweryfikowaniu" sprawy doszedł do wniosku, że musi się wycofać z ostatniego zarzutu, gdyż do dzisiaj nie ustalono, kto pod Toruniem dopuścił się wypuszczenia zwierząt z klatek.
"Tak więc w tym punkcie odszczekuję i przepraszam za pomyłkę. Być może to wina prowokacyjnej nazwy, którą niesłusznie skojarzyłem z incydentem wcielającym ten slogan w życie" – napisał polityk.
Sośnierz zaznaczył jednak, że nie wycofuje się ze swoich pozostałych zarzutów względem aktywistów.
"Natomiast z całą pewnością działalność OK polegająca na wtargnięciach na prywatne posesje oraz odbieraniu zwierząt prawowitym właścicielom, nosi wszelkie znamiona zjawiska potocznie określanego jako ekoterroryzm, nawet jeśli te działania uzyskały ono prawną legitymację ze strony mało przytomnych posłów uchwalających takie barbarzyńskie przepisy, niezgodne z wszelką kulturą prawną Europy" – podkreśla poseł.
Czytaj też:
Burza po słowach Sasina. Prezes NRL żąda natychmiastowych przeprosin
Czytaj też:
Jest decyzja sądu. Czarnecki musi przeprosić Thun