Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego, aby nie publikował orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Polityk domaga się też przerowadzenia referendum w którym Polacy mieliby się opowiedzieć, czy są za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego czy przeciwko. W myśl jego pomysłu, wszystkie polityczne uznają referendum za wiążące i jego rozstrzygnięcie zostanie wpisane do Konstytucji.
Do pomysłu tego odniosła się na Twitterze posłanka klubu PiS Anna Maria Siarkowska. "Panie Pośle, po pierwsze, zabijanie ludzi niepełnosprawnych jest niezgodne z Konstytucją. Po drugie, kwestie praw człowieka nie podlegają pod referendum" – napisała zwracając się do Kosiniaka-Kamysza. Posłanka podkreśliła, że prawo do życia jest przynależne każdemu człowiekowi i żadne głosowanie tego nie zmieni.
Na uwagę jednego z internautów, że tego typu referendum zostało zorganizowane w Irlangii, Siarkowska odparła: "Ja nie przeczę, że tak się czasem dzieje". "Wskazuję tylko, że tak się nie godzi. Możemy wprawdzie przegłosować wszystko, np. że można zabijać niebieskookich. Ale to etycznie niedopuszczalne. Głosowaniu podlega tylko to, co może być elementem społecznych uzgodnień – prawo do życia nie może".
Czytaj też:
"Stan wyższej konieczności". Kosiniak-Kamysz apeluje do premiera ws. wyroku TKCzytaj też:
Ziemkiewicz: Dla rozjuszonej dziczy to nie ma znaczenia