– Jestem daleki od tego, żeby kogokolwiek oskarżać. Policjanci wykonują ciężką pracę. Są bardzo zaangażowani w walkę z epidemią. Mam zaufanie do ministra Kamińskiego. Sądzę, że sprawa zostanie wyjaśniona w ciągu najbliższych kilku dni – ocenił minister rozwoju.
Zdaniem Gowina, w dobie epidemii nie powinny mieć miejsca żadne zgromadzenia. – Musimy być konsekwentni. Jeśli słusznie krytykujemy środowiska lewicowe czy skrajnie lewicowe protestujące przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, to niestety taką samą miarę, czy się nam podoba, czy nie, musimy stosować w stosunku do innych zgromadzeń. Liderzy Konfederacji powinni zastanowić się nad swoją współodpowiedzialnością czy odpowiedzialnością za to, co się stało, a nie szukać winnych po stronie obozu rządowego. Oczekuję od policji zdecydowanych działań we wszystkich przypadkach łamania prawa – podkreślił szef Porozumienia.
Niespokojny Marsz Niepodległości
W środę w stolicy tysiące osób pojawiło się na marszu pieszo, mimo że zgodnie z zapowiedziami organizatorów demonstracja miała być w tym roku zmotoryzowana ze względu na pandemię koronawirusa. W trakcie pochodu doszło do zamieszek i starć z policją, a także do podpalenia mieszkania na skutek rzuconej racy. Pojawiły się także zarzuty o brutalne zachowanie policjanów. Postrzelony w twarz został fotoreporter Tygodnika Solidarność Tomasz Gutry.
Policja poinformowała na Twitterze, że w związku z zamieszkami aresztowano mężczyznę, który miał atakować policjantów.
"Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny zatrzymanego pod zarzutem czynnej napaści na policjantów w dniu 11 listopada br. w Warszawie. Mężczyzna miał rzucać kostką brukową w funkcjonariuszy" – czytamy na profilu warszawskiej policji na Twitterze.
Czytaj też:
Minister zdrowia: Planujemy zaszczepić całą populację dorosłychCzytaj też:
Prezydent o "Piątce dla zwierząt": Zrobię wszystko, żeby nie weszła w życie