Były sekretarz m. st. Warszawy na wstępie stwierdzi, że nie pamięta wszystkich podpisywanych przed siebie decyzji, ale uznał za wysoce prawdopodobne, że podpisał decyzję w tej sprawie. Zaznaczał, że "nie jest możliwe pamiętanie szczegółów spraw sprzed jedenastu lat".
Świadek podkreślał, że prawo zobowiązywało go do tego, żeby zakończyć postępowanie podjęciem konkretnej decyzji. – Chcemy tego czy nie, w Polsce nie ma ustawy reprywatyzacyjnej, tylko Kodeks Postępowania Administracyjnego, który zobowiązuje nas do pewnych rzeczy – mówił. – Po prostu złożyłem podpis. Sekretarz pracuje po 12 godzin dziennie. To jedna z wielu decyzji, które podejmowałem – dodawał.
Dopytywany, czy myślał o losie lokatorów, podpisując taką decyzję, Kochalski stwierdził, że "nie sądził, że spadkobiercy mogą się zachować niegodnie".
– Ocenianie decyzji reprywatyzacyjnej z dzisiejszego punktu może się odbywać, ale ja decyzję podejmowałem z wiedzą, którą miałem wtedy - zaznaczył Kochalski. – Nie oskarżam żadnego z urzędników o celowe zaniedbania ws. reprywatyzacji Nabielaka 9 – dodał.
Czytaj też:
Neumann: Dotarliśmy do materiałów, które obciążają polityków PiS reprywatyzacją warszawską