Minister sprawiedliwości stwierdził, że KRS kierowała się względami "pozamerytorycznymi", zaś każdy inny skład KRS kierowałby się wyłącznie przesłankami merytorycznymi. – Już od dawna słyszeliśmy, że KRS chce zablokować karierę osób, które ukończyły szkołę (...) Jeśli chodzi o KRS to jest to organ, który przez sędziów był nazywany spółdzielnią. To pejoratywne określenie, jest tam ogromna władza – mówił.
Ziobro ocenił, że bez zmiany składu KRS nie będzie pełnej reformy sprawiedliwości. Jak dodał, nie było żadnych braków formalnych, jeśli chodzi o asesorów, zaś KRS w sądownictwie, jest jak "silnik w samochodzie", który obecnie jest do wymiany. – Gdyby jednak przyjąć, że takie braki formalne by się znalazły, to ustawa stanowi, że wzywa się strony do uzupełnienia dokumentacji, lub na rozmowę. Jest cały wachlarz możliwości, ale nie było próby pozorów podjęcia działań. Chodziło o manifestację polityczną – mówił.
Czytaj też:
Asesorzy odpowiadają KRS. "Nie ślubowaliśmy ministrowi, lecz Polsce"