Jako pierwsi o tzw. kanapkach informowali dziennikarze Magazynu Śledczego Anity Gargas. Dziś wątek ten rozszerza dziennik "Fakt".
Tabloid pisze o ustaleniach prokuratury z 2014 roku, według których w latach 2009–2013 w województwie zachodniopomorskim działała grupa przestępcza, która wyłudzała pieniądze za przetargi albo brała łapówki w zamian za zlecenia ze Skarbu Państwa. Z ustaleń śledczych wnika, że na jej czele stał biznesmen Krzysztof B., który ściśle współpracował z ówczesnym dyrektorem Zachodniopomorskiego Urzędu Melioracji i Urządzeń Wodnych Tomaszem P. Zeznania obu mężczyzn mają pogrążać także Stanisława Gawłowskiego, piastującego wówczas funkcję wiceministra środowiska. Tomasz P. przyznał w czasie składanych zeznań, że Krzysztof B. mówił mu o „przekazywaniu kanapek wyborczych” w okresie kampanii wyborczej w 2011 r. Jakie "kanapki" miał na myśli Krzysztof B.? Otóż w ten sposób mówi się potocznie o grubym pliku banknotów.
Krzysztof B. miał tłumaczyć, gdyby nie przekazał Gawłowskiemu pieniędzy na pomoc przy kampanii wyborczej, nie miałby szans w przetargach, które potem wygrywał. Jak zeznał, rozmowy na ten temat prowadził z posłem PO „pływając na motorówce albo skuterach”. Gotówkę przeznaczoną na kampanię wyborczą w 2011 roku miał Gawłowskiemu przekazać w jego domu w Koszalinie.
Czytaj też:
Gawłowski: Brudziński użył służb żeby wygrać wybory
Czytaj też:
CBA w mieszkaniu Stanisława Gawłowskiego. Poseł PO ma usłyszeć pięć zarzutów