– Było wiele przypadków współuczestnictwa Polaków w pogromach. Potem się to tuszowało i uważa się, że jesteśmy czyściutcy jak baranek. Nie jesteśmy – powiedział biskup pytany o spór na linii Polska-Izrael w kontekście nowelizacji ustawy o IPN. Zaznaczył, że nie oznacza to odpowiedzialności całego narodu, ale poszczególnych obywateli.
Biskup Tadeusz Pieronek ocenił, że podczas tworzenia ustawy zabrakło szerokich konsultacji. – Sami ustawodawcy powinni wyczuć, że to jest materia tak delikatna, że trzeba się długo zastanowić, czy to w ogóle robić. A jeśli tak, to powinni odbyć szerokie konsultacje z ludźmi, którzy włożyli wysiłek w relacje polsko-izraelskie i rozmawiać z rządem Izraela – stwierdził.
I dodał: – Nie będę dyktował ani Senatowi ani panu prezydentowi rozwiązań. Powiem tyle, że głos pani ambasador, który mówi, że to zamyka usta ludziom, którzy zostali wskazani Niemcom przez Polaka, a tacy ludzie jeszcze żyją, jest ważny. Ja widzę konieczność uznania prawdy. Prawdy jaką było Auschwitz, Holokaust, wojna.
Według duchownego nowelizacja ustawy miała pokazać, jaka Polska jest silna: – Jak potrafimy ustawowo narzucić jakąś prawdę historyczną, to jest absurdalne, takich rzeczy się nie robi, bo są nieskuteczne.
Czytaj też:
Michalik: Polacy mordowali swoich żydowskich sąsiadów z własnej woli, chciwości i podłości