"To antysemityzm najstarszego rodzaju". W Izraelu zawrzało po słowach Morawieckiego

"To antysemityzm najstarszego rodzaju". W Izraelu zawrzało po słowach Morawieckiego

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, premier
Mateusz Morawiecki, premierŹródło:PAP/EPA / RONALD WITTEK
To najgorszego rodzaju zaprzeczenie Holokaustowi - w ten sposób słowa polskiego premiera Mateusza Morawieckiego skomentował dziennikarz Ronen Bergman.

"Z różnych źródeł, od dyplomatów izraelskich po amerykańskich, dochodzą do mnie głosy, że słowa premiera Morawieckiego o "żydowskich kolaborantach" wypowiedziane w Monachium, traktowane są jako powrót do punktu wyjścia. Można się spodziewać eskalacji konfliktu. I to poważnej" – napisał na Twitterze publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Marcin Makowski.

Na reakcję izraelskich polityków nie trzeba było długo czekać. Jair Lapid, przywódca partii Jest Przyszłość, napisał na Twitterze, że oświadczenie polskiego premiera jest antysemityzmem najstarszego rodzaju. "Sprawcy nie są ofiarami. Państwo żydowskie nie pozwoli, aby pomordowanych obarczono winą za bycie zamordowanym" – dodał i ponownie zaapelował do izraelskiego premiera, aby odwołał ambasadora Izraela w Polsce.

Przypomnijmy, że Jair Lapid to ten sam polityk, który zasłynął stwierdzeniem, że „były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić”.

To jednak nie jedyna reakcja na słowa polskiego premiera. Polityk Bloku Syjonistycznego Nachman Szai stwierdził, że "nadszedł czas, aby rząd Izraela podjął praktyczne kroki i postawił Polsce sprawę jasno, że prawo i powtarzające się oświadczenia o Polakach i Holokauście są na granicy negacji Holokaustu".

Itzik Szmuly mówił z kolei, że wiele wskazuje na to, iż kolejnym krokiem "żałosnego projektu Morawieckiego" polegającego na wymazywaniu polskich zbrodni będzie obarczenie winą Żydów za Holokaust.

Kontrowersyjne słowa?

Przypomnijmy, że podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dziennikarz Ronen Bergman zwrócił się do polskiego premiera przedstawiając mu historię swojej matki urodzonej w Polsce, która przeżyła Holokaust, jednak wielu członkom jej rodziny nie było to dane ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Bergman stwierdził, że gdyby opowiedział tę historię w Polsce zostałby uznany za przestępcę. Potem zwrócił się z pytaniami do szefa polskiego rządu: "Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".

– Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy – odparł premier.

Źródło: RMF 24
Czytaj także