Oprócz Jandy i Holland w klipie występują m.in. Małgorzata Żochowska oraz Paweł Potoroczyn. Podczas trwania filmu pojawiają się naprzemiennie 2 napisy: "Polski rząd chce ustawą kontrolować historię Polski, przy protestach ofiar Holokaustu” oraz "Polski premier uważa, że Żydzi byli współsprawcami Holokaustu". Napisy pojawiają się zarówno w języku polskim jak i po angielsku.
Sami twórcy mówią, że „Nie w naszym imieniu” to "akcja społeczna przeciwko prowadzonej przez polski rząd polityce historycznej w sprawie Holokaustu".
Cel akcji? Pokazać, że "nie wszyscy zidiocieli"
Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" twierdzi, że ruch powstał, aby "w chwilach upadku udowodnić, że nie wszyscy w Polsce zidiocieli pod władzą PiS".
Akcję zapoczątkował kilka dni temu Bartłomiej Sienkiewicz.
„Po prostu skrzyknęliśmy się w kilka osób żeby zareagować na sytuację, w której jedynym komunikatem, jaki "wychodzi” z Polski do zachodniej opinii publicznej, do naszych sojuszników z USA, Izreala, UE, jest głos polskiego rządu. Głos, który tak naprawdę również przypisuje Żydom współsprawstwo Holokaustu, który zaprzecza oczywistym faktom historycznym, a w gestach symbolicznych emanacją tego głosu jest złożenie przez premiera Morawieckiego wieńca na płycie pamiątkowej poświęconej Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ, która kolaborowała z Niemcami” – twierdził Sienkiewicz w wywiadzie udzielonym portalowi NaTemat.
Czytaj też:
Applebaum: Jeżeli Polacy znów wybiorą PiS, trzeba będzie zapytać, czy jest dla Polski miejsce w UniiCzytaj też:
Szewach Weiss: Dla Żydów dziś Holokaust jest religią. Ustawa o IPN poruszyła bardzo czułą strunę