– To przekonanie nie jest podstawą do postawienia zarzutów kryminalnych, ale mam nadzieję, że zostaną one postawione, jeśli nie, to Pan Bóg osądzi zbrodniarzy – dodawał.
Ks. Małkowski skrytykował przy tym polski wymiar sprawiedliwości. – W Polsce nie są karani winni, za to dręczeni są ludzie niewinni i popełniający stosunkowo niewielkie przestępstwa – uznał. – Widzę dysproporcję pomiędzy traktowaniem możnych a zwykłych ludzi – podkreślił.
Dopytywany przez Antoniego Trzmiela, kto odpowiada za to, co stało się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, ks. Małkowski stwierdził, że "zbrodniarzami byli ci, którzy mataczyli". – Cały bezmiar matactwa i przygotowanie zamachu tak, żeby śmierć poniosło jak najwięcej ważnych ludzi, a następnie te śmiechy, gratulacje, przedstawicieli ze strony Tuska z przedstawicielami drugiej strony spisku – przypominał.
Ks. Małkowski wspominał również zachowanie rządzących wobec reakcji społecznej tuż po katastrofie smoleńskiej. – Najpierw była zbiorowa reakcja społeczna, liczny udział Polaków zaskoczył władze, ale po krótkim okresie wycofania się ruszono do ataku. Ten atak był prowadzony na zasadzie: "nic się nie stało, to był wypadek", powstały pseudokomisje rosyjska i polska, które zakłamały to, co się stało. Zachowanie władz świadczyło o współsprawstwie – ocenił.
Jak podkreślił gość Antoniego Trzmiela, koniec miesięcznic smoleńskich nie oznacza, że ludzie zapomną o tym wydarzeniu. – Są wierni, którzy chcą się tam dalej gromadzić. Zamknięcie miesięcznic w 8. rocznicę zamachu smoleńskiego ma pewien sens. 96. rocznica koresponduje z 96 ofiarami, które poległy w służbie ojczyźnie – stwierdził.
Czytaj też:
Z Trzmielem o katastrofie smoleńskiej w RDC. W południe rozmowa z prezydentem