– Moja prezydentura jest oparta na wielkim wzorcu, jakim była dla mnie prezydentura prof. Lecha Kaczyńskiego. Dla mnie Lech Kaczyński to postać pomnikowa, miał niezwykle przenikliwe patrzenie, był politykiem o bardzo jasno sprecyzowanej wizji Polski i potrafił tę wizję realizować pomimo licznych przeciwności. Miał też niezwykłą zdolność tworzenia sojuszy i zjednywania sobie ludzi – mówił prezydent.
Dopytywany przez Antoniego Trzmiela o sposób, w jaki ówczesne media pokazywały śp. prezydenta, przyznał, że miał wtedy poczucie "głębokiej niesprawiedliwości", a działania te, jego zdaniem, motywowane były strachem przed silną osobowością, jaką był prof. Lech Kaczyński.
– Ta prezydentura była niebezpieczna. Prof. Lech Kaczyński był niezwykle silny, nawet wtedy, gdy był osamotniony, bo rządził obcy mu obóz. Był ceniony na arenie międzynarodowej, znali go główni przywódcy. Wszyscy wiedzieli, jak silną był osobowością, dlatego był tak ostro i bezpardonowo atakowany, ja bym powiedział – niszczony – podkreślił. – To było dla nas straszne, mieliśmy ogromne poczucie niesprawiedliwości, że został skrzywdzony. Prezydent Lech Kaczyński był niewygodny dla wszystkich, którzy chcieli słabej Polski – dodał.
– Doświadczenie jakie miał prezydent Lech Kaczyński było niepowtarzalne – zaznaczał prezydent Duda. – Staram się zawsze w czasie trudnych decyzji zadać pytanie, jak postąpił by Pan Prezydent Lech Kaczyński. To bardzo dla mnie ważne i z tego puntu widzenia dziękuję Bogu, że miałem możliwość przez ponad dwa lata być przy jego boku. Miałem możliwość być przy niezwykłym człowieku, wielkim polityku – zaznaczał.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z PREZYDENTEM ANDRZEJEM DUDĄ:
Czytaj też:
Z Trzmielem o katastrofie smoleńskiej w RDC. W południe rozmowa z prezydentemCzytaj też:
Ks. Małkowski: Jestem przekonany, że to był zamach. Pan Bóg osądzi zbrodniarzy