"Użyła kłamstwa, by mieć pretekst", "czuję ulgę, że nie ma jej w partii". Wojna w Nowoczesnej po odejściu Scheuring-Wielgus

"Użyła kłamstwa, by mieć pretekst", "czuję ulgę, że nie ma jej w partii". Wojna w Nowoczesnej po odejściu Scheuring-Wielgus

Dodano: 
Nowoczesna
Nowoczesna Źródło: PAP / Leszek Szymański
To kłamstwo, dlatego czuję ulgę, że nie ma jej w partii - powiedział Wirtualnej Polsce Witold Zembaczyński odnosząc się do powodu podanego przez Joannę Scheuring-Wielgus, którym tłumaczyła swoją decyzję o rezygnacji z członkostwa w Nowoczesnej.

"Odchodzę z Nowoczesnej, ale nie odchodzę z polityki. Dzień dobry. I do przodu!" – napisała dziś rano na portalu społecznościowym Joanna Scheuring-Wielgus. Do postu posłanka załączyła zdjęcie przełamanej legitymacji członkowskiej. Powody swojego odejścia Scheuring-Wielgus tłumaczyła dziś w programie Bogdana Rymanowskiego na antenie TVN24. Jak poinformowała, wczoraj otrzymała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych i to zaważyło na decyzji o odejściu.

Czytaj też:
Scheuring-Wielgus: Odchodzę z Nowoczesnej

O pogłębiającym się podziale w partii Katarzyny Lubnauer pisze Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski. Jak informuje dziennikarz, wkrótce ma ruszyć lawina odejść z Nowoczesnej. Z jego ustaleń wynika, że sama Scheuring-Wielgus zamierza związać swoją przyszłość polityczną z organizacjami lewicowymi i Robertem Biedroniem.

Cytowany przez WP poseł Witold Zembaczyński oskarża Scheuring-Wielgus o kłamstwo. Jak podkreśla, od dłuższego czasu szykowała się ona do odejścia z partii. – Użyła kłamstwa, by mieć pretekst do opuszczenia Nowoczesnej. Nie jest prawdą, że ktoś zakazał jej, jak sama twierdzi, wypowiadać się na temat protestu niepełnosprawnych! To kłamstwo, dlatego czuję ulgę, że nie ma jej w partii – przyznał polityk, który stwierdził że jej wypowiedzi bardziej szkodziły Nowoczesnej niż samo odejście.

Scheuring-Wielgus broni z kolei Joanna Schmidt. Posłanka ubolewa, że Katarzyna Lubnauer nie zrobiła nic, aby "tak ważną osobę dla partii zatrzymać". Jak podkreśla, takich odejść może być więcej.

Źródło: wp.pl
Czytaj także