Sprawa sędziego Wojciecha Łączewskiego sięga 2016 roku. Dziennikarz Paweł Mitera opublikował wówczas korespondencję pomiędzy Łączewskim a osobą podszywającą się pod Tomasza Lisa. W wysyłanych na Twitterze do rzekomego Tomasza Lisa wiadomościach sędzia ustala z dziennikarzem strategię działania przeciwko partii Jarosława Kaczyńskiego. Sędzie zarzekał się, że to nie on wysyłał wiadomości, ale ktoś włamał się na jego konto.
Czytaj też:
Kolejne śledztwo ws. sędziego Łączewskiego. Oszukał prokuraturę?Czytaj też:
Sędzia Łączewski jednak spiskował przeciw PiS-owi?
Teraz jednak prokuratura umarza sprawę dotyczącą rzekomego podszywania się pod Wojciecha Łączewskiego. Informację portalu wPolityce.pl potwierdził Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Decyzja w sprawie Łączewskiego jest nieprawomocna, a jemu samemu przysługuje zażalenie na to rozstrzygnięcie śledczych.