Czy służby specjalne III RP są bękartem PRL-u?
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Czy służby specjalne III RP są bękartem PRL-u?

Dodano: 
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz Źródło: PAP / Tomasz Gzell
– Pseudo elity w nowym ustroju zapewniły dawnym agentom parasol ochronny – przekonywał dyrektor Wojskowego Biura Historycznego oraz publicysta “Do Rzeczy” prof. Sławomir Cenckiewicz podczas debaty w Instytucie Pamięci Narodowej.

Ile z PRL-u jest w dzisiejszej III RP, czym były służby specjalne Polski Ludowej, jak przebiegała weryfikacja funkcjonariuszy dawnego systemu podczas transformacji ustrojowej – z tymi pytaniami próbowali się zmierzyć prof. Sławomir Cenckiewicz, współpracujący z IPN od 2001 r. dr Rafał Leśkiewicz oraz Piotr Woyciechowski. Debatę Przystanku Historia IPN poprowadził natomiast publicysta Witold Gadowski.

Służby z nieprawego łoża?

„Czy służby specjalne III RP pochodzą z nieprawego łoża?“ – od tego pytania prowadzący spotkanie postanowił rozpocząć dyskusję.

Dr Rafał Leśkiewicz wskazał, że całkowicie nieprawdziwa jest narracja, zgodnie z którą po 1990 roku doszło do rzetelnej weryfikacji, która „odsiała“ dawnych funkcjonariuszy skompromitowanych służb. – Nawet gdy dany funkcjonariusz na poziomie lokalnym miał problemy z przejściem procedury, to na poziomie centralnym wniosek o ponowne przejrzenie jego sprawy był często opiniowany pozytywnie – przekonywał dr Leśkiewicz.

Więcej niż połowa funkcjonariuszy, która była poddawana procedurze kwalifikacji, trafiała ostatecznie do pracy w służbach. Jeżeli służby specjalne stanowią fundament nowoczesnego państwa, to należy sobie zatem postawić pytanie o suwerenność i podmiotowość Polski w latach 90.

Prof. Cenckiewicz podkreślił, że funkcjonariusze SB stanowili większość tajnych służb po roku 90.

twitter

Najmocniej w tej kwestii wybrzmiał jednak głos Piotra Woyciechowskiego, który ocenił, że służby, które powstały w 1990 roku, w istocie były przepotwarzonymi instytucjami PRL–u. – To była jedynie zmiana etykiety. Ludzie, mentalność, techniki zostały niezmienione. One mogły zostać co najwyżej zamrożone – ocenił.

Próby weryfikacji

Publicysta „Do Rzeczy“ podkreślił, że ciężko mówić o jakiejkolwiek weryfikacji wojskowych służb, skoro do 2003 roku działały one bez umocowania w żadnej ustawie.

O stanie III RP świadczy choćby prosty fakt, że Marek Dukaczewski, oficer wywiadu PRL, człowiek, który z samej definicji powinien być objęty szczególną obserwacją, gdy tylko postkomuniści doszli do władzy, został... szefem Wojskowych Służb Informacyjnych. – Podmiot weryfikacji został szefem służb. Cała procedura poszła do kosza – podsumował historyk.

Jedyne poważniejsze próby przeprowadzenia weryfikacji służb dawnego ustroju miały zatem miejsce za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdzie czołową rolę odgrywał minister Antoni Macierewicz. Nikt nie spodziewał się, że PiS faktycznie będzie chciało rozwiązać WSI. Jednak gdy okazało się, że sprawy do tego zmierzają, nastąpiło niszczenie akt WSW. Dramatyzm sytuacji oddaje fakt, że ten proceder miał się odbywać w przededniu uchwalenia ustawy likwidującej WSI.

W 2007 roku PiS przegrywa wybory, a nowy minister obrony narodowej Bogdan Klich ostatecznie kończy pierwszą poważną próbę weryfikacji służb.

Dziedzictwo służb

Prelegenci przekonywali, że dziedzictwo służb kładzie się cieniem na współczesnej Polsce. Piotr Woyciechowski stwierdził, że jedną z konsekwencji nierozliczenia dawnych funkcjonariuszy jest to, że peerelowskie środowiska się ponownie odradzają. – One się odtwarzają. Dziadek służył w latach 40, ojciec w 80, a syn złożył papiery do WSI. Tego dziedziczenia się nie pozbyliśmy. Bo to nie jest dziecko z nieprawego łoża, to przepoczwarzony twór – podsumował.

Z kolei prof. Cenckiewicz wskazał, że to “dziedziczenie” nie musi być stricte genetyczne. Chodzi o pewne mentalne kalki wyniesione z PRL–u, które są umacniane przez różnej maści autorytety.

twitter

Prof. Cenckiewicz podkreślił, że to wojsko stało się kreatorem transformacji. – W wojsku nie było żadnych zmian, efekt tego widzimy dzisiaj. Dzisiaj dzieci wojskowych (np. studenci) nie są agentami, ale mówią takie rzeczy, że po prostu szok. To pokazuje mentalne wpływy tamtego systemu – mówił.

Z wtorkowej rozmowy ekspertów wyłania się obraz służb specjalnych, będących bezkarnymi architektami III RP. Obraz ludzi, którzy niemal rządzą światem zza kurtyny. Znamienici prelegenci byli zgodni zarówno w kwestii wpływu służb na realia III RP, jak i na brak procedury realnej weryfikacji dawnych funkcjonariuszy, co zostawiło zgromadzoną widownię w posępnym nastroju.

Debata odbyła się we wtorek w warszawskim Centrum Edukacyjnym IPN "Przystanek Historia" w ramach cyklu "Tajemnice wywiadu".

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także