Dr Bartosiak: Zmieni się cały układ geopolityczny świata

Dr Bartosiak: Zmieni się cały układ geopolityczny świata

Dodano: 
Prezydenci USA i Chin: Donald Trump i Xi Jinping
Prezydenci USA i Chin: Donald Trump i Xi Jinping Źródło: PAP / EPA / /JIM LO SCALZO / FILIP SINGER
– Dotychczasowy układ świata się zmieni. Być może czeka nas największa zmiana od 500 lat – mówił u Antoniego Trzmiela w Radiu Dla Ciebie dr Jacek Bartosiak, geostrateg, ekspert ds. międzynarodowych.

Gościem red. naczelnego DoRzeczy.pl i dziennikarza TVP Antoniego Trzmiela w RDC był dr Jacek Bartosiak, geostrateg, ekspert ds. międzynarodowych. Prowadzący program zapytał m.in. o przypadki dziwnych chorób, które dziesiątkują amerykańskich dyplomatów w jednym z chińskich kantonów. Jak zaznaczył dr Bartosiak, wojna handlowa na linii USA-Chiny już się rozpoczęła. – Zobaczymy, jak to się rozwinie. Właściwie wojna handlowa, tylko na razie taka, ze wszyscy udają, że są w stanie ją zażegnać, już się rozpoczęła – mówił.

Początek walki o nowy ład światowy

Według dr. Bartosiaka, zaczyna się spór o to, kto ustanawia reguły gry międzynarodowego handlu. – Reguły te zawsze narzuca dominujący hegemon oczywiście licząc się z jakimiś tam głosami. I później ten system funkcjonuje. I to jest system Bretton Woods. On został potwierdzony po roku 1989/91 – mówił Jacek Bartosiak.

Sytuacja jak z początku wieku

Zdaniem eksperta, dzisiejsza sytuacja zaczyna przypominać to, co działo się na początku ub. wieku. – Halford Mackinder, największy geopolityk w historii, legenda i figura świata geopolityki z początku XX wieku (…) to wszystko powiedział, że tak będzie, tak trzeba zrobić i to się wszystko wydarzyło. I muszę przyznać, że jak czytałem Mackindera na jesieni do mojej drugiej książki, to miałem takie wrażenie, że podkładam tylko inne nazwiska: Trump, Navarro, czyli otoczenie Trumpa, i że Amerykanie borykają się z bardzo podobnym problemem. Otóż nie są w stanie utrzymać swojego prymatu światowego bez złamania dotychczasowych reguł handlu międzynarodowego, które przecież sami ustanowili i mało tego – mają moralne poczucie, ze przecież wszyscy się na tym wzbogaciliśmy, w tym Chiny – przekonywał gość programu. – Trump teraz zaczyna wszystkim przypominać, „dobra chłopaki, wszystko rozumiemy, ale pamiętajcie, ze jestem hegemonem oceanu światowego i łamiemy wszystkie wielostronne umowy i indywidualnie ustalamy nowe”. I tu naprawdę nie ma znaczenia kto ma rację, bo z racją Piłsudski miał, takie określenie, którego może nie będę tu teraz cytował, każdy ma swoją podobnie jak jakąś część ciała, i nie o to chodzi żeby się doszukiwać a w polityce to nie ma żadnego znaczenia, chodzi o interesy i ich forsowanie – mówił Jacek Bartosiak.

Całkiem nowa strategia Chin

Ekspert zaznaczył, że zmienia się też strategia Chin. Do niedawna w ich interesie było chować głowę i udawać słabszego. Jak dodał, obowiązywała słynna doktryna Den Xiaopinga, by nie wychodzić przed szereg. Zdaniem dr. Jacka Bartosiaka, po cichu zaczęło się przygotowywanie chińskich sił zbrojnych do wojny antydostępowej na zachodnim Pacyfiku, mającej wypchnąć amerykańską marynarkę wojenną z wód przybrzeżnych.

Jednym z przejawów tego była próba zajęcia Morza Południowochińskiego, będącej główną arterią do gospodarczych zasobów świata. Poprzez zbudowanie tzw. bastionu. – Dla Chińczyków Morze Południowochińskie ma tak duże znaczenie, jak dla Amerykanów Morze Karaibskie. Po to, by transport morski nie był zakłócany przez potęgi europejskie. Dlatego tak twarda była reakcja USA na próbę zamontowania sowieckich rakiet na Kubie – mówił gość.

Zdaniem ekspertów, dziś sytuacja jest jednak inna, niż w czasie kryzysu kubańskiego. Jest bardziej złożona i mniej groźna w krótkiej perspektywie czasu, a w dłuższej perspektywie bardziej groźna, w kontekście utrzymania dominacji Zachodu. Zdaniem Jacka Bartosiaka Sowieci mieli jedną możliwość – zniszczyć Zachód przy pomocy broni jądrowej. – Opanować go ekonomicznie nie byli w stanie, bo byli ekonomicznymi słabeuszami. Byli fatalnie położeni. Nie mieli prawdziwej gospodarki. Nie mieli przedsiębiorczej ludności. Mieli fatalną wewnętrzną gospodarkę. Chiny tego problemu nie mają. Są wpięte w Pacyfik, a więc są włączeni w morski system wymiany gospodarczej stworzony przez Amerykanów. Nie mają takiego potencjału nuklearnego, jakim dysponowali Sowieci. Nie jest w ich interesie wywołanie wielkiej wojny – ocenił.

Docelowo Chiny są groźniejsze niż ZSRR

Długoterminowa strategia Chin jest za to dużo groźniejsza dla Stanów Zjednoczonych. – Chińczycy chcą wypchnąć Amerykanów z Eurazji i zmienić reguły handlu światowego. Po o by uruchomić organiczną przewagę gospodarczą Chin nad Światem – przekonywał Jacek Bartosiak. Ekspert przypomniał, że w ciągu ostatnich 500 lat system gospodarczy świata został zbudowany w oparciu o system morza światowego. Od czasu odkryć Kolumba i Vasco da Gamy zawsze dominującym imperium było imperium morskie. Była to Wielka Brytania, teraz są to Stany Zjednoczone, które mają wspaniałe położenie.

– Jednak dziś Chińczycy chcą zakwestionować ten ład. I to byłaby zmiana najpoważniejsza, jaką można sobie wyobrazić. I nie chcą robić tego w oparciu o broń nuklearną, potęgę militarną, ale o nadanie Chinom dominującej pozycji na świecie – mówił ekspert. – Chińczycy starają się też, by ich waluta stała się wymienialna. I to się powoli dzieje. Główne surowce powinny przestać być kupowane za dolary. I to też się dzieje – ropa w Szanghaju jest już kupowana za dolary. I rzecz najważniejsza – to stanie się potęgą morską. Tam na razie pozycja USA jest niepodważalna. A gdyby doszło do wojny USA z Chinami, to Chińczycy by tę wojnę przegrali, choć może nie od razu. W związku z tym postanowili zmierzyć się z czymś, z czym się nikt dotąd nie mierzył. Czyli zbudowaniem opartego o ląd networku handlu międzynarodowego – mówił gość Antoniego Trzmiela.

W tym kontekście ważna jest budowa nowego jedwabnego szlaku. Amerykanie nie doceniają lądowych połączeń. – Świat podzielił się dziś na grupę sceptyków, którzy uważają, ze ląd nigdy nie będzie w stanie konkurować z morzem, a druga połowa uważa, że się da. Ja tego nie wiem – mówi ekspert. – Na pewno na lądzie jest trudniej. Na morzu wystarczą porty, nie trzeba nic budować. Trzeba jednak przyznać, że do 1500 roku, a może do 1600 roku system handlu światowego oparty był właśnie o ląd(…) Do połowy XIX wieku morskiego hegemona Wlk. Brytanii była niepodważalna. Po zjednoczeniu Niemiec Niemcy nie mogli tego zdzierżyć. Wynalazek kolei zaczął generować różne pomysły po to, by wbić się przez środek lądu, by potęgę budować właśnie na lądzie. Pojawił się też pomysł podporządkowania carskiej Rosji. Pomysł budowy potęgi lądowej był jednym z powodów wybuchu wojny. Chińczycy robią to samo, ale mają miliard czterysta milionów obywateli. Mają drugą, bądź pierwszą, gospodarkę świata. Z kolei Niemcy porwali się z motyką na słońce – mówił Jacek Bartosiak.

Wzrost potęgi Chin nie zagraża naszej egzystencji

Zdaniem eksperta, dla Polski wzrost znaczenia Chin niesie za sobą znacznie mniejsze zagrożenie, niż wcześniejsze gry geopolityczne Niemiec i Rosji. – Dla Polski znacznie niebezpieczniejsze były jednak plany Niemiec i ich współpraca z Rosją. – Podstawowym prawem geopolityki jest to, że największym zagrożeniem dla ciebie jest twój sąsiad – mówił Jacek Bartosiak.

W kontekście geopolitycznym, także planów budowy jedwabnego szlaku ekspert bardzo pozytywnie ocenił budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ma on bowiem dużo lepsze położenie od portów niemieckich. Główne miejsce przesiadkowe między Azją a Europą, między Ameryką i Azją. Zaszłości historyczne i przewaga zachodniej Europy powoduje, że to tam są największe porty komunikacyjne. – Jak patrzę modelowo, tak blisko dwa duże miasta, pozwala to stworzyć centrum komunikacyjne państwa, rdzeń. Wykorzystując regionalne przewagi Rzeczpospolitej, na dodatek to idealny punkt przesiadkowy. W dodatku z Polski można w 2,5 godziny dolecieć do każdego miejsca w Europie. Z Heathrow w Londynie tego nie da się zrobić – mówił.

W Waszyngtonie zawsze będzie przycisk z napisem RESET wobec Rosji

Ekspert pytany był też o rolę Rosji. – Zawsze będzie w Waszyngtonie przycisk z napisem reset w stosunku do Rosji. Musimy o tym pamiętać, bo nasza polityka zawsze będzie polegać na powstrzymywaniu wpływów rosyjskich. Bo nie ma miejsca między Bałtykiem a Morzem Czarnym na silną i ambitną Polskę oraz imperialną Rosją. Na tym pomoście lądowym, w dawnej strefie buforowej I Rzeczpospolitej zawsze będziemy w fazie rywalizacji. Nasza karta jest w tej chwili słaba, ale zdaniem niektórych analityków rośnie, co więcej, sami Rosjanie tak myślą – dodał. Zdaniem eksperta rotacyjność wojsk amerykańskich w Europie, czy Polsce wynika z faktu, że zasoby wojsk lądowych USA są mocno ograniczone. – W naszym interesie jest mieć stała bazy NATO. Ale z punktu widzenia USA stają się zakładnikiem. A bardzo tego nie lubią – mówił.

Bez Polski pozycja USA byłaby dużo słabsza

– Nasze terytorium jest bardzo ważne dla Stanów Zjednoczonych. Nie dajmy sobie wmówić, że to my jesteśmy w prośbie – mówił Jacek Bartosiak. – Bez polskiego terytorium nie ma wschodniej flanki NATO. Nie ma niepodległości państw bałtyckich. NATO staje się tylko morskim sojuszem. Pozycja USA w Eurazji jest dużo słabsza. Polska powinna to wykorzystać – tłumaczył ekspert.

Jego zdaniem Rosjanie są bardzo słabi. Najsłabsi od XVII wieku. – Wykorzystajmy ten moment – mówił Jacek Bartosiak. Jednocześnie podkreślił, że Rosjanie chcą pomocy USA, ale bez wasalizacji.

Zdaniem dr. Jacka Bartosiaka Nord Stream II jest dowodem na to, że koła gospodarcze w Niemczech już uważają, żeby dać spokój z Ameryką, by nawiązać sojusz z Chinami i Rosją. To wynika z geopolityki. Ekspert był pytany o to, czy możemy mieć szanse w rywalizacji z Niemcami. – To jest problem wielopoziomowy. Trochę ich trzymamy, bo jesteśmy podwykonawcą, Niemcy dzięki temu wygodnie sobie żyją. Jesteśmy ich buforem na Wschodzie – dzięki nam Niemcy nie muszą mieć wielkiej armii. Mamy lepsze położenie na nowym jedwabnym szlaku. Ale jesteśmy słabsi od Niemiec. Jesteśmy od nich słabsi tak bardzo, jak Rosja od Chin.

Czytaj też:
Jedwabny Szlak ominie Polskę? W tle rosyjskie i niemieckie firmy

Źródło: Polskie Radio RDC
Czytaj także