Robotnicy Wyklęci
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

Robotnicy Wyklęci

Dodano: 
Poznański Czerwiec '56
Poznański Czerwiec '56 Źródło: zdjęcie archiwalne
28 czerwca 1956 roku dziesiątki tysięcy poznaniaków wyszło na ulicę swojego miasta, by wypowiedzieć posłuszeństwo komunistycznym władzom. Przeciwko zbuntowanemu miastu peerelowski rząd rzucił 400 czołgów i 10 tysięcy wojska i KBW. Walki trwały dwa dni.

62 lata temu, 28 czerwca też wypadał w czwartek. Upalny, bez odrobiny wiatru, bez kropli deszczu. Gorąco zrobiło się też na poznańskich ulicach, kiedy wyszli z Zakładów im. Stalina, kiedy dołączyły krawcowe z Zakładów im Komuny Paryskiej, studenci z UAM-u, licealiści i zwykłe poznańskie ejbry chcące wiedzieć, co się dzieje. Gorąco było, gdy zrywali nienawistne czerwone szturmówki, gdy zdobyli gmach KW PZPR, sąd, więzienie i skład broni. Gorąco, gdy tłum dziesiątków tysięcy poznaniaków niesionych szałem wolności skandował: „Pracy i chleba”, „Chcemy Polski katolickiej, a nie bolszewickiej”, „Precz z komuną”.

Później spadł deszcz. Deszcz krwi, gdy z budynku UB na Kochanowskiego zaczęto strzelać w tłum ludzi, gdy legła raniona kulą tramwajarka, gdy polski sztandar zbroczony krwią spadł na ziemię, by za chwilę, podniesiony, znów powiewać nad tłumem. Deszcz krwi, gdy generał Stanisław Popławski wydał rozkaz stłumienia Poznańskiego Czerwca, a na miasto runęła żelazna nawała 400 czołgów i wozów pancernych.

Często ich widzę. Gdy spaceruję ulicami poznańskiego Dębca, Wildy, Placu Mickiewicza, Młyńskiej widzę cienie tych, którzy najstraszniejszym okresie komuny wyszli by domagać się szacunku dla swoich praw, by wołać o wolną Polskę. Cienie, wyblakłe, poszarzałe, zapomniane nawet we własnym mieście, gdzie z rzadka, w rocznicę Czerwca 56 wiszą biało-czerwone sztandary, gdzie nie pojawiają się ważni rządowi dygnitarze by oddać hołd tym, którzy zaczęli naszą drogę do wolności. Zapomniani, bo nie stworzyli swojego lobby, za starzy, za słabi by walczyć w Sejmie o emerytury, uprawnienia, zasiłki. Ale to oni wygrali. Robotnicy Poznańskiego Czerwca 56. Cześć Im i Chwała!

W trakcie dwóch dni walk na ulicach Poznania (28-29 czerwca 1956) zginęło – według różnych źródeł – 58 osób, w tym 50 cywilów 4 żołnierzy, 1 milicjant i 3 funkcjonariuszy UB, a ranne zostały co najmniej 573 osoby.

Najmłodszą ofiarą był 12-letni Romek Strzałkowski, zamordowany najprawdopodobniej strzałem w pierś przez funkcjonariuszkę UB. Tylko nieco starsi byli: Andrzej Gliński (15 lat) – uczeń Technikum Łączności, Henryk Nowicki (15 l) - uczeń ślusarski i Henryk Błażejak, uczeń szkoły tokarskiej (16 lat). Już kilka dni po stłumieniu powstania zaczęły się represje i prześladowania osób podejrzewanych o udział w Poznańskim Czerwcu ‘56. W sumie aresztowano i brutalnie torturowano w trakcie śledztw co najmniej pięćset osób.

Nikt z katów Poznańskiego Czerwca ‘56 nigdy nie stanął przed sądem.

„(…) Świecą z murów kul białe rozpryski
- gwiazdy mściwych, sczerniałych nieb.
Nie wrócili do domów, do bliskich
ci, co wyszli, by wołać o chleb.
Czołgi stoją na rogach ulic.
Rzucił bęben zły dobosz – głód.
Nie wrócili, polegli od kuli
ci, co strzelać nie chcieli w lud.
Podniesiono z barykad tramwaje,
oczy mrocznych oślepłych luf…
Noc nad miastem zdyszanym wstaje
i jak krzywy nóż wznosi nów. (...)”

(Franciszek Fenikowski „Czarny Czwartek”)

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także