Za dwa dni Marsz Równości w Częstochowie. „To forma gwałtu na ważnym dla Polski symbolu"

Za dwa dni Marsz Równości w Częstochowie. „To forma gwałtu na ważnym dla Polski symbolu"

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”Źródło:PAP / Arek Markowicz
– Jeśli teraz taki marsz odbędzie się pod Jasną Górą, potem może to być na Wawelu i tak dalej. Jasna Góra to miejsce szczególne, ważne dla polskiej tradycji, ale takich miejsc jest więcej i zakładam, że to będą kolejne cele tego typu ataków – mówi o planowanym na niedzielę Marszu Równości w Częstochowie red. nacz. tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

DoRzeczy.pl: W najbliższą niedzielę, ulicami Częstochowy przejdzie pierwszy w historii tego miasta „Marsz Wolności” Organizatorzy z jednej strony deklarują, że jest to demonstracja pokojowa, z drugiej strony chcą zakończyć marsz na Błoniach Jasnogórskich. Jak ocenia Pan intencje organizatorów?

Paweł Lisicki: Osobiście, nie podobają mi się takie marsze, natomiast nie protestowałby, gdyby odbywałyby się one w innym miejscu. Częstochowa to jest na tyle duże miasto, że można przecież demonstrować gdzieś indziej, ale uczestnicy marszu chcą pojawić się właśnie na Błoniach Jasnogórskich. Dla mnie to niebywała forma bluźnierczego barbarzyństwa.

Błonia to szczególne miejsce, a ten marsz to forma gwałtu na ważnym dla polskie tradycji symbolu. Organizatorzy celowo wybrali to miejsce, żeby wywołać skandal i prowokować, inaczej wybraliby inną część miasta. Na Błoniach w 1956 roku odbyło się złożenie Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, kiedy kardynał Stefan Wyszyński był przetrzymywany w miejscu odosobnienia, odbywały się wielkie uroczystości religijne. To jest miejsce szczególne, część strefy, której nie wolno naruszać.

Tymczasem organizatorzy, z jednej strony mówią o pokojowym marszu, z drugiej strony hasłem tej demonstracji jest "Solidarność naszą bronią, homofoby niech się gonią"...

"Homofobia" to fałszywe hasło, to element walki z tradycyjną moralnością. Chodzi o to, aby ludzi, których w naturalny sposób odpycha kultura homoseksualizmu, którzy przeciwko temu protestują, przedstawić jako osoby, które mają jakiś problem psychiczny, fobię – czyli charakteryzują się jakimś nieracjonalnym lękiem. A to nie jest żaden niedający się racjonalnie wyjaśnić lęk, ale zdrowa reakcja na przekroczenie pewnych norm. Bo jedna rzecz, to że osoby homoseksualne są w społeczeństwie, bo są. Ale trzeba odróżnić te osoby od pewnej kultury homoseksualizmu i prób aktywistów LGBT narzucenia pozostałym tej kultury.

Niedzielny Marsz Równości w Częstochowie, to pierwsze takie wydarzenie w tym mieście. Dzień wcześniej podobny "pierwszy" Marsz Równości, odbędzie się w Opolu. Czy to oznaka zmian w polskim społeczeństwie?

Kolejne marsze to część taktyki organizacji, którą chcą wywołać wrażenie, że nie ma już takiej sfery życia publicznego, która byłaby wyjęta spod tej wielkiej rewolucji, której próbuje się dokonać. Dlatego właśnie wybierają tak wrażliwe cele jak Jasna Góra i uderzają szeroko, aby wywołać reakcję. Bo na przykład Jasna Góra to takie miejsce, co do którego wiadomo, że zaboli tych, dla których tradycja jest ważna.

Mam nadzieje, że ta bezczelność – bo tak oceniam tę formę demonstracji – ta bezczelność, wywoła wreszcie opór większości społeczeństwa, które zorientuje się, że nie chodzi tutaj o tolerancję. Tolerancja to tolerowanie pewnych zasad i zdaje mi się, że z tym Polacy nie mają problemu, ale tutaj chodzi o przewrót w zasadach moralnych, a ten podyktowany jest, tak jak w przypadku każdej innej rewolucji, formą nowej post marksistowskiej ideologii. Mam nadzieję, że tym razem Polacy się obudzą. Kilka lat temu postulowałem na łamach naszego tygodnika, że najlepszą formą ochrony przed tego typu propagandą jest przygotowanie ustawy, czegoś namacalnego. I teraz wracam do tego pomysłu – może to jest właściwy moment, żeby do takiej inicjatywy wrócić na poważnie. Bo w inny sposób nie ma jak z tą bezczelnością walczyć.

Spór o Marsze Wolności i prawa homoseksualistów, może podobnie jak aborcja, stać się kolejną osią sporu polsko-polskiego?

Nie sądzę. Na szczęście te grupki aktywistów wciąż są głównie importowane z zachodu, ze względu na pieniądze i sposób powielania tego samego wzorca. W Polsce to ma ograniczony zakres, poza mediami, w których, kiedy tylko pojawi się jakąś grupka, to wszyscy o tym mówią. I tutaj znowu, jeśli chcemy chronić się przed tego rodzaju propagandą, niezbędne są zmiany w prawie. Każda inna odpowiedź tylko wzmaga skandal, a o to im przecież chodzi – o rozgłos. Jeśli teraz taki marsz odbędzie się pod Jasną Górą, potem może to być na Wawelu i tak dalej. Jasna Góra to miejsce szczególne, ważne dla polskiej tradycji, ale takich miejsc jest więcej i zakładam, że to będą kolejne cele tego typu ataków. Bo ten cel jest bardzo wyraźny – pokazanie, że nie ma świętości i każde miejsce może zostać sprofanowane. Jakaś grupa może w ten sposób pokazać, że nie musi przestrzegać danych reguł, a ich forma czy styl życia musi być zaakceptowany wszędzie. Podkreślam, zaakceptowany, a nie tolerowany.

A czy Marsze Wolności, jak ten w Częstochowie, będą elementem rozpoczynającego się maratonu wyborczego? Na podobnym marszu w Opolu obecnie byli m.in. politycy Nowoczesnej czy Platformy.

Nowoczesna stara się oczywiście podczepić do typu typu nowoczesnych ruchów lewicowych i nawet wprost wprowadziła to do swojego programu. Na szczęście jednak najwyraźniejszym efektem tej radykalizacji jest spadek tej partii w sondażach. Byłbym jednak zaskoczony, gdyby zwolennikami tego typu marszy okazali się politycy Platformy. Niczego nie można wykluczać, ale jeszcze niedawno Grzegorz Schetyna mówił o swojej partii, jako o ugrupowaniu chadeckim.

Czytaj też:
Siła kobiecych paznokci
Czytaj też:
Marsz równości na Jasną Górę. Cejrowski: To wredne szatańskie judzenie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także