Dzisiejszy lot odwołano tuż przed startem. Wszyscy pasażerowie zostali wyprowadzeni z samolotu w eskorcie lotniskowej straży granicznej. – Siedzieliśmy w samolocie, który teoretycznie był naprawiony. Podczas próby odpalenia silników, poszedł dym z lewego silnika. Poczuliśmy smród silnika w całym samolocie. Stewardessy przekazały pilotowi, co się stało, a ten podjął decyzję, że nie lecimy – powiedział jeden z pasażerów RMF FM.
Biuro podróży TUI, które jest właścicielem linii czarterowej TUIfly, nie odpowiedziało na pytania dotyczące przyczyny opóźnienia lotu. – Nie ma kontaktu z przedstawicielami TUI. Stoimy na płycie lotniska i nie wiemy, co z nami będzie. Ludzie mdleli, na miejscu nie było lekarza. To jest paranoja, oni pytali czy ktoś z pasażerów nie jest lekarzem – powiedziała jedna z uczestniczek wycieczki.