Do zdarzenia doszło we Wrocławiu. Wojciech K. potrzebował pieniędzy i zdecydował się napaść w tym celu na sklep. Nie przemyślał jednak do końca wyboru placówki. Mężczyzna bowiem postanowił napaść na sklep, który znajdował się w pobliżu jego domu. Włożył kominiarkę i po przekroczeniu progu ogłosił sprzedawcy, że ma mu oddać pieniądze z kasy. Ten jednak ani myślał podporządkować się tym poleceniom. Rzucił się na napastnika i zerwał z jego twarzy kominiarkę. Wojciecha K. był stałym bywalcem lokalu, więc sprzedawca momentalnie go rozpoznał.
Napastnik wpadł w panikę, pochwycił stojące nieopodal pół litra wódki i uciekł do domu. Tam wypił cały alkohol. Wkrótce jednak zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia. Złodziej postanowił wrócić na miejsce zbrodni i przeprosić sklepikarza. Niestety nie dane było tego dokonać. Po wejściu do sklepu, okazało się, że w środku znajduje się już policja. Wojciech K. został natychmiast aresztowany.
Mężczyzna miał okazję przeprosić swoją ofiarę dopiero na sali sądowej. Tam też usłyszał wyrok: trzy lata więzienia.
Czytaj też:
Pijany inwalida bez nóg prowadził samochód. Protezę założył na rękęCzytaj też:
Okradziono Korwin-Mikkego. "Wiecie, co robić"